wtorek, 30 grudnia 2014

Chapter 4

Witajcie
Dziś przybywam do Was z:
1) ŻYCZENIAMI NOWOROCZNYMI! W nadchodzącym 2015 roku życzę Wam spełnienia marzeń, jakiś porządnych postanowień noworocznych no i jeżeli tego to i wytrwałości w ich realizowaniu. Miłości, szczęścia, zdrowia i pamiętajcie. Nie balujcie za bardzo ♥
2) NOWYM ROZDZIALIKIEM! Wreszcie dowiecie się kto rzucił w naszą Mireczkę śnieżką i jestem pewna, że połowa z Was będzie z takiego obrotu spraw niezadowolona ale cóż. Musicie mi wybaczyć moją wredotę XD
Tak więc bez dłuższego biadolenia zapraszam na czwarty rozdział 
Vida
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Dokładnie znała osobnika, który szybkim krokiem szedł w jej stronę. Wysoki, w zaprojektowanej przez siebie czapce i ubrany w kurtkę reprezentacji Austrii. Uśmiechnął się delikatnie do blondynki, kiedy napotkał jej wzrok.
- Przepraszam Cię bardzo. – uśmiechnął się przepraszająco do panny Wolskiej – Chciałem trawić w Dietharta a nie w Ciebie.
- Nic się nie stało. – zaśmiała się Mirka poprawiając czapkę – Jestem cała.
- Gdzie moje maniery. – szatyn uderzył się w czoło – Jestem Gregor.
Blondynka zdążyła się tylko uśmiechnąć i powiedzieć swoje imię a obok niej i Mony stała cała austriacka kadra skoczków i każdy chciał zamienić chociaż zdanie z nowymi koleżankami z Polski.  Anka jeszcze chyba nigdy w życiu nie usłyszała tylu komplementów od jednej osoby, którą był zapatrzony w nią Manuel Fettner. Mirka za to stała się świetną przyjaciółką Andreasa Koflera a z Grzesiem Schlierenzauerem znalazła wspólny język już od pierwszego zdania.
- Jednak prawdę mówią, że Polki są najpiękniejsze. – takim oto zdaniem pożegnał się z blondynką Gregor i odszedł razem z kolegami
Mirka zaczerwieniła się delikatnie i gawędząc  z Anką podążyła za sztabem szkoleniowym do hotelu, w którym mieli się zatrzymać na te cztery noce. Kruczek rozdzielił panów do pokojów a Mona i Mirka dostały jeden wspólny pokój jak najbliżej Kamila się dało. Stoch już w dniu narodzin kuzynki postanowił sobie, że ta mała, drobna istotka będzie jego oczkiem w głowie.
Pierwsze piętro należało w całości do Polaków. Pokój numer 1 zajmował Dejvi wraz z Klimkiem, w dwójce ulokował się Pieter z Mruczkiem, trójkę zajmowały dziewczyny a w czwórce miał spać Kamil z Jaśkiem. Następne pokoje zajmował już tylko sztab szkoleniowy. Blondynka wzięła klucz od Kruczka i ciągnąc za sobą wszystkie tobołki podeszła do odpowiednich drzwi. Otworzyła pokój, weszła do środka i wybrała sobie łóżko znajdujące się przy oknie. Nie wiedziała dlaczego ale zawsze wolała spać właśnie przy oknie.  Położyła walizkę przy ścianie i rozłożyła się na łóżku przymykając oczy. Podróż samolotem jednak potrafi zmęczyć człowieka.
- Nie uwierzysz kto będzie z nami mieszkał! – pisnęła Anka wpadając do ich pokoju. Mirka podparła się na łokciach i spojrzała wyczekująco na przyjaciółkę. – NIEMCY I AUSTRIACY!
- Oho, to może ja pójdę uprzedzić Kamila i resztę panów, żeby trzymali Cię z daleka od Krausa. – parsknęła śmiechem blondynka z powrotem kładąc się na łóżko – Ale wiesz co? Nie chce mi się wstawać, więc mam tylko jedną prośbę. Nie dręcz biedaka.
- Obiecuje. – Anka zasalutowała i wskoczyła na własne łóżko – A mnie kto będzie bronił przed Fettnerem? Chłopak widzi we mnie jakiegoś anioła albo coś w tym stylu. No wiesz o co mi chodzi.
- Będziesz się musiała przyzwyczaić albo damy ci Mruczka jako strażnika cnoty. – parsknęła śmiechem blondynka a Mona razem z nią. Czerwonowłosa mało z łóżka nie spadła.
- Mruczek? Strażnikiem mojej cnoty? Co to, to nie. – Anka leżała na plecach uspokajając oddech – Oczywiście zakładając, że nasze cnoty już dawno nie poszły się…
- Dokładnie. – i znowu obydwie dziewczyny zaczęły się śmiać tak przeraźliwie głośno, że nie usłyszały pukania do drzwi.
- Drogie panie. – do pokoju wszedł Kruczek troszkę wyprowadzony z równowagi – Teraz zapraszam na obiad a potem omówimy co i jak. – mężczyzna przekazał im co miał przekazać i wyszedł
- Tak jest panie kapitanie. – Anka w mgnieniu oka wstała z łóżka i zaczęła siłą ściągać Mirkę z wygodnego posłania – No ruszaj się. Zjemy i idziemy ogarniać skocznię!
- Skąd ty masz tyle energii dziewczyno. – westchnęła Mirka i z trudem wstała z łóżka.
Zostawiły tylko kurtki, szaliki i czapki na wieszaku w swoim pokoju i wyszły na obiad uprzednio zamykając drzwi na klucz. Na piętrze zajmowanym przez Polaków było zupełnie cicho natomiast z dołu z restauracji Mona usłyszała pojedynczy wrzask bodajże Jaśka ale nie była pewna. Jednogłośnie stwierdziły, że wszyscy już są w restauracji, więc szybko zeszły do lobby, w którym znajdowało się mnóstwo osób. Mona w pewnej chwili ścisnęła dłoń Mirki tak mocno, że ta aż zawyła z bólu. Jak się okazało do hotelu przyjechała kadra niemiecka a Mona zobaczyła nikogo innego jak Marinusa Krausa. Mirka spojrzała na aktualny obiekt westchnień przyjaciółki i wywróciła oczami. Marinus był niewysokim szatynem a kiedy się uśmiechał wyglądał trochę jak Joker z Batmana. A Mirka wiele razy obejrzała Batmana więc trafnie porównała skoczka to tej jakże barwnej postaci.
- Wytłumacz mi co ty w nim widzisz. – blondynka przekręciła głowę aby spojrzeć na chłopaka pod innym kontem – Nie. On mi się nie podoba.
- Nie musi. – czerwonowłosa pokazała język przyjaciółce i zaczęła ciągnąć ją przez tłum nowo przybyłych gości. Niestety Anka los chciał jej spłatać psikusa.
Kiedy tak czerwonowłosa przepychała się między skoczkami Mirka obijała się o każdego ciągle powtarzając jak mantrę przepraszam po niemiecku. Wolska nie była aż tak duża jak Anka więc po chwili wpadła centralnie na chłopaka prawie dwa razy wyższego od niej. Niby jej buty powinny zmniejszać tę różnicę wzrostu, ale ona była zbyt duża, żeby nawet tak wysoka podeszwa zredukowała ją chociaż do połowy. Speszona blondynka podniosła głowę i ujrzała nad sobą niebieskie tęczówki uważnie się w nią wpatrujące i uśmiech, który onieśmieliłby każdą dziewczynę.
- Przepraszam bardzo. – powiedziała wystraszona po niemiecku, bo musicie wiedzieć, że niemiecki panny Wolskiej był na bardzo wysokim poziomie.
- Nic się nie stało. – niebieskie tęczówki chłopaka nadal nie dawały jej spokoju uporczywie się w nią wpatrując
- Muszę iść. – Wolska otrząsnęła się z transu i wyminęła blondyna – Jeszcze raz przepraszam. – powiedziała jeszcze odwracając się przez ramie
Chciała jak najszybciej wyjść z tego cholernego lobby. Czuła, że rumieńce na jej bladej twarzy robią się coraz większe i w cale nie było jej do śmiechu, bo ciągle widziała niebieski kolor oczu chłopaka, na którego wpadała. Gdy tylko weszła do restauracji odnalazła wzrokiem Ankę i podeszła do niej z zamiarem urwania jej łba nawrzeszczenia na nią.
Czerwonowłosa usiadła sobie przy stoliku z Maćkiem i Piotrkiem i specjalnie zajęła jedno krzesło dla przyjaciółki wiedząc, że zostawiła biedną Mirkę na pastwę pewnego wysokiego Niemca, który odkąd pojawiły się w recepcji nie spuszczał oka z drobnej, małej blondynki. Mirka, której policzki miały kolor dojrzałego buraczka usiadła obok przyjaciółki a następnie wymierzyła jej solidnego kopniaka w kostkę.
- AŁA! – zawyła z bólu Anka – Za co to?
- Za to, że zostawiłaś mnie samą jedną wśród niemieckich skoczków. – warknęła blondynka próbując pozbyć się czerwonego koloru z policzków
- Mireczka, jaka ty czerwona jesteś. – zaśmiał się swoim charakterystycznym śmiechem Pietrek – No jak buraczek.
- No to opowiadaj na kogo tam wpadłaś. – Maciek oparł brodę na złączonych dłoniach i spojrzał na przyjaciółkę, która nie reagowała rumieńcami na byle chłopaka – Wank, Freund a może Freitag?
- Ja nawet nie ogarnęłam na kogo wpadłam, bo patrzyłam tylko i wyłącznie w te cholerne niebieskie oczy. – warknęła Mirka wachlując się ręką. Czuła, że rumieńce powoli zaczynają znikać. – A najśmieszniejsze było to, że był jakieś dwa razy większy niż ja. Sięgałam mu maksymalnie do ramion. No może troszeczkę wyżej.
- Hm… - Mruczek jednym, szybkim ruchem dłoni poprawił sobie włosy –No więc albo Freund albo Kraus.
-Kraus? – Pietrek parsknął śmiechem – Przecież to maleństwo a Mireczka mówi, że on był baaardzo wysoki.
- Dokładnie Piotrusiu. – zaśmiała się blondynka, która już ochłonęła po zdarzeniu z recepcji
- WELLINGER! – wrzasnęła Mona
- I to by się zgadzało. – Maciek uśmiechnął się głupio – Wysoki, niebieskie oczy i pewnie blondyn. – Mirka potwierdziła przypuszczenia Mruczka – To na bank był Wellinger.
- Musiałaś się nieźle zapatrzeć w te jego patrzałki, żeby nie ogarnąć, że to on. – Piotrek poruszył brwiami – No co Mireczko?  Chyba nam nie powiesz, że te jego oczka nie zrobiły na tobie wrażenia.
- Co dzisiaj na obiad? – blondynka czując, że znowu zaczyna się rumienić zmieniła temat – Mam tylko nadzieję, że nie ryba.
- Daj jej spokój Pietrek, bo widzisz jak się dziewczyna rumieni. – parsknął śmiechem Maciej – Podobno ma być włoska kuchnia.
- Stawiam na spaghetti. – stwierdziła Mona bawiąc się swoim telefonem
- Lazania! – pisnęła blondynka równo z Maćkiem kiedy kelner przyniósł talerz do stolika obok, przy którym siedział Kamil, Klimek, Dejvi i Janek.
Minęło dobre dziesięć minut zanim ich stolik doczekał się wreszcie obiadu. Do tego można było wybrać sobie coś do picia, więc Mirka z Moną poszły po herbatę dla Maćka i Piotrka, którzy siedzieli przy stoliku i zajadali się obiadem. Po całym dniu pełnym wrażeń blondynka nawet zapomniała, że jest głodna ale kiedy tylko jej żołądek dostał trochę jedzenia zaczął się domagać więcej. Zjadał niesamowicie szybko jak na nią. Słuchała jak Maciek, Piotrek i Mona toczą zaciętą konwersację na temat żużla, co akurat nie specjalnie ją interesowało, więc siedziała cicho pijąc powoli herbatę z miodem i cytryną.
- Kamil. – nagle usłyszała za sobą męski głosy mówiący całkiem niezłym angielskim – W tym roku ja wygrywam.
- Chciałbyś. – zaśmiał się kuzyn blondynki. Mirka odwróciła się i spojrzała na swojego kuzyna, który w tej chwili rozmawiał z Severinem Freundem a rozmowie przysłuchiwał się nie kto inny jak nowy kolega Mirki Gregor Schlierenzauer – Może przy dobrym układzie załapiesz się na podium.
Reszty rozmowy nie usłyszała, bo do restauracji weszła kadra austriacka z Kraftem na czele a zaraz za nimi kadra niemiecka z Wellingerem i Wankiem z przodu. Odmachała jedynie Kofiemu, który mało nie posiadał się ze szczęścia kiedy dowiedział się, że będzie mieszkał w jednym hotelu ze swoją przyjaciółką.
 Momentalnie się odwróciła zajmując się herbatą, swoim telefonem i towarzystwem przy stoliku gdyż po drodze napotkała wzrok Wanka.
- O proszę. – zaśmiał się Pietrek – Przyszedł i twój amant.
- Ciesz się, że nie rozumieją po polsku. – westchnęła Wolska i mimowolnie odwróciła głowę w stronę stolika Kamila. Jej kuzyn nadal rozmawiał z Gregorem i Severinem lecz ten pierwszy niekoniecznie słuchał dwóch pozostałych. Wzrok ciągle skierowany miał na drobną blondynkę. Kiedy ich spojrzenia się spotkały Schlierenzauer uśmiechnął się tak jak to ma w zwyczaju kiedy chce oczarować kobietę. Udało mu się i tym razem. Mirka speszona odwróciła wzrok.
- Wank rozumie trochę. – parsknął śmiechem Kot a następnie kiwnął głową na przywitanie właśnie Wankowi, który zmierzał do ich stolika.
- Cześć. – przywitał się po angielsku uśmiechając się szeroko – A dziewczyn to chyba nie znam…
Mona uśmiechnęła się a następnie się przedstawiła. Później to samo zrobiła Mirka. Widziała jak Wank jej się przyglądał i chyba wiedziała dlaczego jej się tak przyglądał.
- Miło mi was poznać dziewczyny. – uśmiechnął się Andreas i zaczął zbierać się do powrotu do swojego stolika – Mam nadzieje, że jeszcze się jakoś spotkamy.
Brunet szybkim krokiem skierował się do stolika, przy którym siedzieli Richard, Andreas i Marinus. Zajął miejsce obok swojego imiennika dalej szeroko się uśmiechając. Oparł się o oparcie i parząc na Wellingera powiedział jedno zdanie.
- Mirka, ale Schlierenzauer się nią interesuje. 

10 komentarzy:

  1. Po opanowaniu mojego niepochamowanego śmiechu mogę komentować.
    No to Schlierenzauer rzucił. Mirka wpadła na Andiego. Gregor podrywa. Wank tajny agent.
    Baardzo mi się podoba ten rozdział. No to czekam na kolejny.
    P.S. wybaczam twoją wredotę ,bo wiem ,że jeszcze nie raz się pojawi :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę następny!! I chcę mieć takie powodzenie jak Mirka! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale z cb wredota. Nie znoszę Gregora i to był cios poniżej pasa. Natomiast rozdział... NAJGENIASTYCZNIEJSZY!!! (nie ważne, że takie słowo nie istnieje) Kocham tą sytuację z Wellingerem :3 Kiedy next?! Ja zaraz zeświruję, bo chcę więcej już teraz, a nie za rok ( suchar miesiąca nie ma co)!!!

    Szczęśliwego nowego roku i weny życzy Rosalindi, która skasowała sobie konto ;) (celowo, bo nie jest aż tak straszną ciotą)

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAAAAAAAAAAAAAA doczekałam się. Yes!!!!!!!!!!!!!!!!! Ubóstwiam cie <3 <3 <3 Kocham to powiadanie. Kocham Wellingera i wgl jak czytam to opowiadanie to wszystkich kocham <3 Do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże dziewczyno! Wyjdź z mnie!
    Jesteś genialna. Twoje rozdziały są nieziemskie!
    Weny życzę i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiedz mi jedną rzecz: Jak ty to robisz, że każdy rozdział jest genialny? :D
    Czyli Gregor chcę poderwać Mirkę, hmmm? Wydaję mi się, że chyba mu się to nie uda :D
    Wank szpieg mmm :D
    Czekam na nowy rozdział z niecierpliwością ;)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny i szczęścia w nowym roku :D
    Buziaczki, Nikki :*
    PS. Zapraszam do mnie, gdzie pojawił się już rozdział :)
    http://can-you-forgive-me.blogspot.com/2014/12/rozdzia-2.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż rozdział super, jak zwykle i ogólnie znowu namieszałaś mi tymi nazwiskami! Powoli nie ogarniam i będę musiała bardziej zagłębić się w lekturze Wikipedii i przeglądaniu Google Grafiki xd. Pisz dalej!
    Życzę weny i szczęśliwego Nowego Roku! <3
    ~Julia Ball ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award!
    Więcej szczegółów u mnie http://czarnykruk.blogspot.com/2014/12/pierwsza-nominacja-do-liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  9. o matko kochana..ale się dzieje i jest mój Gregor..agaddgjaxag kocham Cię za to! :D
    Może lepiej, aby Andreas sobie odpuścił..?
    czekam na next ::D
    Buziaki :*
    P.S u mnie na Jamesie nowy - http://madryckaprzygoda.blogspot.com/2015/01/rozdzia-1.html

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne!
    http://xxemiixxc.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń