środa, 17 grudnia 2014

Chapter 2

Witam
Tak więc po dłuższej przerwie wracam do was z nowymi pomysłami i siłami! Tak więc bez zbędnego biadolenia i innych tego typu rzeczy zapraszam na kolejną część. 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 
Będzie miło jak zostawicie po sobie ślad 
Vida 

Dziewczyna szybko wstała i podbiegła do kuzyna, który nie czekając na jakiekolwiek pozwolenie chwycił ją w pasie i podniósł do góry.
- Ale ja wole twardo stąpać po ziemi panie Stoch. – śmiała się Mirka będąc ciągle przytuloną do kuzyna – Mógłbyś mnie już postawić na ziemi?
- No nie wiem. – zaśmiał się skoczek ale po chwili buty blondynki znów dotknęły ciemnej posadzki. Uśmiechnęła się radośnie do Kamila i zaciągnęła do stolika. Usiadła na siedzeniu a kuzyn obok niej – Hej Mona.
Czerwonowłosa spojrzała na kuzynostwo i uśmiechnęła się radośnie. Mirka przy Kamilu znowu stawała się dzieckiem a Kamil przy Mirce trochę poważniał. Skoczek zawsze twierdził, że to jego mała księżniczka. Ania uważała, że gdyby nie więzy krwi byliby dobrą parą.
- Co ty tu robisz? – rozmyślania czerwonowłosej przerwał radosny głos Mirki – Myślałam, że trenujecie do zawodów w Kussamo…
- Podziękuj Ance. – powiedział Stoch chwytając biały kubek z lawendową herbatą a następnie upił z niego łyka. – To ona namówiła Kruczka żebyście z nami pojechały. Chociaż ja, jako lider drużyny też miałem w tym spory wkład. 
- A ty jak zwykle skromny Kamilku. – Mona parsknęła śmiechem
- JECHAŁY Z WAMI?! – Mirka wrzasnęła na całą kawiarnię. Trzy dziewczyny siedzące przy stoliku przy ścianie spojrzały się na nią jak na wariatkę a starsze małżeństwo siedzące przy stoliku obok tylko się uśmiechnęło – Jak to? Stoch, Mona. Tłumaczyć się, ale natychmiast!
- No więc pewnej nocy nie mogłam spać. – zaczęła swoja opowieść Anka – No i tak sobie leżałam i myślałam jak to by było fajnie być na konkursach nie tylko w Zakopanym i Wiśle. Nagle mnie oświeciło. Przecież twój kuzyn to lider kadry, trener to przyjaciel mojego ojca a kadrowicze to nasi koledzy! Dlaczego by tego nie wykorzystać? Chwyciłam więc za telefon i zadzwoniłam do tego tu delikwenta. Nawet nie chcesz wiedzieć jak na mnie nawrzeszczał, że dzwonię do niego o trzeciej nad ranem. Ale kiedy mu powiedziałam o moim wspaniałym pomyśle nawet przestał się gniewać. Następnego dnia spotkałam się z trenerem Kruczkiem i wyjaśniłam mu jak bardzo zależy nam na tych konkursach. Do tego Kamil dorzucił swoje trzy grosze i …
- Nie koloruj kochana. – Kamil popukał się, w czoło – Gdy tylko zaproponowaliśmy Kruczkowi Wasz wyjazd od razu się zgodził. Za bardzo Cię lubi, żeby się nie zgodzić. Jesteś dla niego jak córka.
- Za to Anka jest jego koszmarem sennym. – zaśmiała się blondynka a Anka tylko uśmiechnęła się diabelsko
- Przecież ja jestem aniołkiem. – teatralnie zatrzepotała rzęsami
- Chyba kiedy śpisz i jeść nie wołasz. – parsknął śmiechem Stoch czym nieźle wkurzył Monę
- Ja chyba częściej będę dzwonić do Ciebie w środku nocy. – stwierdziła czerwonowłosa diabelsko się uśmiechając – I w Kussamo masz być drugi. Założyłam się z Mirką, że pierwszy będzie Peter.
- Marzenia. – prychnął Kamil – A wracając do wyjazdu. Pojutrze jedziemy a Kruczek chciał Was jeszcze widzieć przed wyjazdem. Żebyście tam coś podpisały czy jakoś tak.
- Ale ja na poważnie mówię Stoch. – warknęła Mona – Ja nie mam zamiaru stawiać jej piwa!
W czasie kiedy Kamil i Anka toczyli zażartą dyskusję, Mirka spokojnie zabrała się za jedzenie szarlotki z białą breją, która jeszcze kilka minut temu była gałką lodów. Szybko opróżniła talerz i dopiła letnią herbatę lawendową. Niestety jej wspaniały humor zniknął tak szybko jak się pojawił.
- Ale co ze szkołą idioci?- Mirka z hukiem odstawiła kubek na stół – Nie mogę sobie tak po prostu wyjechać!
- To już załatwione. – uśmiechnął się uroczo skoczek – Rozmawiałem z Twoimi rodzicami, z dyrektorką i wszystko jest załatwione. Dziękować Bogu, że poszłaś na tą fotografię a nie do liceum.
- Por que? – powiedzonko Mourinho już od dawna stało się nieodłączną częścią słownika panny Wolskiej
- Będziesz jeździła na staże. – Mona puściła oczko przyjaciółce – Mam ten talent do przekonywania ludzi.
- Tak oczywiście. – mruknął Kamil pod nosem – Talent to ty masz wyłącznie do wkurzania ludzi.
- Skoro już skoczyliście się kłócić to może byśmy się wybrali do trenera Kruczka, hm? – musiała podnieść głos żeby kłócąca się dwójka ją usłyszała. Momentalnie ucichli i pokiwali głową na zgodę – Boże. Wy to jednak inteligencją nie grzeszycie.
- Powiedziała ta, która wyczuwała złą energię od Mustafa. – mruknęła Mona ubierając kurtkę a Kamil zaczął się śmiać.
Blondynka nie zwróciła uwagi na odpowiedź przyjaciółki tylko wstała i zaczęła się ubierać. Narzuciła na siebie kurtkę, szczelnie owinęła komin wokół szyi a na koniec założyła czapkę na lekko falowane blond włosy. Wszyscy razem wyszli z kawiarni i wolnym krokiem udali się do samochodu Stocha, który stał na parkingu po drugiej stronie ulicy. Przeszli przez drogę i wsiedli do Audi skoczka. Mirka usadowiła się z przodu, żeby Anka i Kamil byli rozdzieleni, czerwonowłosa rozłożyła się na tylnym siedzeniu a Stoch prowadził. Ruszyli. Mirka włączyła radio i popłynęła z niego jakaś piosenka Rihanny. Blondynka zaczęła śpiewać kiedy zorientowała się, że to jej ulubiona piosenka.
- Tylko jedna zasada. – Kamil przerwał jakże udany występ Mirki, która piosenkę „Te Amo” wprost ubóstwiała – Żadnego randkowania, podrywania i innych tego typu rzeczy. Zrozumiano?
- A co zazdrosny będziesz? – zaśmiała się blondynka
- O Ciebie zawsze. O nią – pokazał kciukiem czerwonowłosą siedzącą z tyłu – Nigdy.
- Ja też Cię kocham Stochuś. – Anka posłała chłopakowi całusa – Nie zakażesz mi flirtowania ze skoczkami.
- A kto by chciał z Tobą flirtować? – zaśmiał się Stoch czym wywołał kolejną kłótnię
A Mirka nie chcąc się wtrącać w te ich głupie wymiany uprzejmości wpatrywała się w poruszający się krajobraz za oknem. Biały puch pokrywał wszystko co tylko mógł. Drzewa, chodniki, trawniki, dachy a nawet przechodniów, którzy przedzierali się przez zaspy. Na dodatek znowu zaczęło sypać. Trzeba przyznać. Zakopane w tym roku było wyjątkowo piękne.
W końcu Stoch zaparkował przed skocznią i zgasił silnik. Wysiedli w ciszy co często się nie zdarzało. Mirka nie przekomarzała się z Moną, Kamil nie denerwował kuzynki a Anka nie kłóciła się ze Stochem. A uwierzcie mi, że zobaczenie skoczka i czerwonowłosej nie kłócących się to niecodzienny i bardzo rzadki widok. Ruszyli powoli w stronę Wielkiej Krokwi. Nie śpieszyli się do czasu kiedy zerwał się potworny wiatr. Zaczęli biec. Kiedy blondynka już miała wbiec na teren skoczni zwiało jej czapkę z głowy!
Słucham? Naprawdę?!”
To trzeba przyznać. Ciężko jest wiatru zerwać z głowy zimową, ciepłą czapkę. Machnęła tylko ręką i pobiegła za kuzynem i przyjaciółką do domku, w którym na razie urzędowali skoczkowie i trenerzy. Strzepnęła resztki śniegu z włosów  i weszła do środka. Na ławce pod ścianą drzemał Kubacki z bluzą pod głową a nad nim stał Janek Ziobro razem z Piotrkiem Żyłą. Kot siedział na parapecie i patrzył się z politowaniem na kolegów malujących Mustafowi coś na twarzy. Klimek grzebał w swojej torbie, Mona siedziała sobie u Wolnego na kolanach a Kamil rozmawiał z trenerem Kruczkiem.
- Ale piździ! – do domku wpadł Krzysiu Miętus przy okazji wpadając na Mirkę, która wylądowała na podłodze – Jezu – pisnął przerażony chłopak – Mireczka, nic Ci nie jest?
- Tak, nic się nie stało. – uśmiechnęła się blondynka chwytając wyciągniętą w jej stronę dłoń Krzyśka. Wstała, otrzepała się i jak najszybciej odeszła od drzwi. Podeszła do Maćka i usiadła na parapecie. – Cześć Mruczuś.
- Cześć krasnalu. – odpowiedział jej chłopak ciągle śmiejąc się z poczynań Pietrka i Janka – Mam propozycję. Idą święta to może złożymy się dla nich na mózgi, co?
- Oj nie bądź wredny. – zaśmiała się blondynka szturchając Kota w ramię – No Mruczuś… Nie powiesz mi, że Cię to nie śmieszy.
- No może trochę. – na jego twarzy pojawił się uśmiech. Spojrzał na szczupłe nogi blondynki. – I ja się zastanawiam dlaczego ty jesteś jakaś taka duża. Ile ten obcas ma? Ze dwadzieścia centymetrów?
- Przesadzasz Mruczek. – westchnęła Wolska – Tylko piętnaście. A z resztą w ogóle nie czuć tego przez tą podeszwę.
Ich jakże fascynującą dyskusję przerwał przeraźliwy wrzask Dawida, któremu Pietrek wsadził marker w oko. Niechcący oczywiście. Biedny Kubacki zerwał się na równe nogi, zabrał Żyle marker i pobiegł do lustra, które znajdowało się w łazience. Wrócił po niecałej minucie wziął kask któregoś z chłopaków i cisnął nim w Pietrka. Niestety ten był tak zajęty śmianiem, że nie spostrzegł lecącego w jego stronę pocisku a ten trafił centralnie w jego bark. Skoczek zawył z bólu. Gdyby do akcji nie wkroczył doktor Winiarski to by się pozabijali. To pewne.
- Dobrze Cię widzieć malutka. – blondynka powoli przestawała się śmiać i spojrzała na uśmiechniętego od ucha do ucha Kruczka – Jak w szkole?
- A wie trener…- westchnęła wywracając oczami. Kto z nas tak nie robi kiedy słyszy to standardowe pytanie? – Jak w szkole. Nauka, egzaminy, staże i takie tam inne rzeczy.
- Na pewno nie będziecie jeździły na wszystkie konkursy, bo nie mogę tak bardzo naginać zasad…- zaczął trener
- Nawet tego nie oczekujemy. – uśmiechnęła się blondynka – I tak jesteśmy wdzięczne, że przygarnie pan jeszcze dwie sieroty do tego towarzystwa.
- Wiem, że z Wami problemu nie będzie. – zaśmiał się – Z Tobą na pewno a Monę zawsze można uspokoić.
- Ale tylko i wyłącznie dobrą gorącą czekoladą. – parsknął śmiechem Maciek i spojrzał na czerwonowłosą dziewczynę, która tym nie siedziała u Wolnego na kolanach tylko próbowała pomóc Dawidowi w pozbyciu się jego „makijażu”
- Racja. – zaśmiała się Wolska – Miał pan coś dla nas do podpisania. Przynajmniej tak mówił Kamil…
- A tak. – natychmiast obok Kruczka pojawił się doktor Winiarski z teczką i długopisem – Dziękuję Ci bardzo Alku.
Winiarski uśmiechnął się i wrócił do Żyły, który ciągle łkał i jęczał z powodu zbitego barku. Kruczek wyjaśnił blondynce co jest na kartce a ta bez problemu podpisała ją. I tak właśnie Mirosława Wolska stała się stażystką i „zapasowym” fotografem kadry skoczków. 

7 komentarzy:

  1. Boże genialnie piszesz, zakochałam się w tym opowiadaniu. Masz talent dziewczyno <3 Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hah ledwie tamte skomentowałam, a już next jest :D Jest mega-hiper-extra i wprost loffciam twoje opowiadanie <3 Niecierpliwie czekam na nexta (święta, więc zrb nam naj prezent i wstaw go jak najszybciej) i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. hahah jezu kocham ich wszystkich :D
    też chce tak jak Mirka....
    rozdział jest supi jak wszystkie twoje haha :D
    czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak samo jak moje przedmówniczki uważam, że Rozdzial jest wprost boski, jak zawsze. Zero błędów, a akcja idzie. Po prostu idealnie.
    ~Julia Ball

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahahaah świetny rozdział :D
    Ogólnie cały blog jest genialny :D
    Jestem bardzo ciekawa, co się wydarzy w kolejnych rozdziałach i (nie)cierpliwe na nie czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle świetny rozdział, który przyjemnie się czyta (:
    Nie mogę się doczekać dalszego ciągu historii, bo coś mi się wydaje, że będzie się działo :D
    Pozdrawiam, @Beeee_Yourslef

    OdpowiedzUsuń