Niestety dzisiejszą notkę zacznę bardzo głośnym i histerycznym płaczem.
*545528575 minut później*
No dobrze....Tak więc muszę przekazać Wam baaardzo złe wiadomości.
Po pierwsze: Kamil przez następne 2-3 tygodnie będzie przechodził rehabilitację tej nieszczęsnej kostki...
Po drugie: Welli przeszedł w Innsbrucku operację barku i niestety do treningów wróci dopiero za 8 tygodni a to znaczy, że opuści TCS a jego występ w MŚ również jest zagrożony...
SKORO TAK, TO UCZ SIĘ DO MATURY PANIE WELLINGER!
A i jeszcze jedno...W poniedziałek wyjeżdżam na kilka dni i nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział.
A teraz już bez mojego zbędnego biadolenia zapraszam na pierwszy rozdział.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Będzie miło jak skomentujecie ♥
Vida
Zima jest piękna do pewnego stopnia Celsjusza. Tak zapewne
twierdzi wielu ludzi, no bo komu chce się wychodzić na dziesięciostopniowy mróz
powiedzmy. Ubierać ciepłe buty, grube kurtki, czapki, szaliki i rękawiczki. To
dla większości nie wygodne i denerwujące. Ale nie dla niej. Dla Mirki Wolskiej
zima to pora roku piękna i dumna. Pod warunkiem oczywiście, że jest mróz i
śnieg to śnieg a nie szara breja, na której można się nieźle przejechać. Na
szczęście w tym roku zima była wręcz podręcznikowa. Mrozy nie osiągały więcej
niż dziesięć stopni a śnieg był biały, puszysty i zalegał wszędzie gdzie
zawiesiłeś oko. Płot? Biały. Sosny? Białe. Dachy? Białe. Jedynie ulice miały
swój stały ciemnoszary kolor i ciągle przejeżdżał po nich jakiś samochód.
Ulica Orla nie była zbyt uczęszczana. Nie roiło się tu od
turystów, tak jak na Krupówkach, ale nie było też zupełnie pusto. I dlatego
Mirka lubiła przesiadywać na parapecie w swoim pokoju. Ubrana w ciepły sweter,
czarne legginsy, ciepłe, wełniane skarpety, które rok temu dostała od babci i
przykryta kocem obserwowała przechodniów, sąsiadów. Czasami brała kubek
czekolady, herbaty a często nawet kawy i siedząc na owym parapecie szkicowała.
Tego dnia było podobnie. Siedziała na parapecie z dużym zeszytem na kolanach i
z zapasowym ołówkiem wsuniętym w niedbałego koka. Tym razem nie były to jakieś
tam bazgroły ale bardzo ważne projekty sukni ślubnych. W jednej z nich miała
się pokazać Ola Chlebicka. Przyszła żona Kuby Koseckiego. Mirka chciała, żeby
ten projekt wyszedł jej znakomicie. Nie dość, że zasiliłaby swój portfel to
zyskałaby dobrą opinię w świecie celebrytek. Jeden projekt miała naszkicowany
już dwa dni temu ale drugiego nie mogła skończyć. Ciągle coś jej się nie
podobało, coś ją drażniło albo najzwyczajniej w świecie pasowało do reszty jak
pięść do oka. Ale po dwóch godzinach męk i trzech kubkach kawy z mlekiem
powstała suknia, która przerosła jej najśmielsze oczekiwania. Tak jak chciała
klientka suknia była bogato zdobiona i elegancka. Góra była gorsetem, który miał
być ozdobiony delikatna koronką i połączony ze spódnicą cienką wstążką. Sam dół
natomiast miał wyglądać jak suknia balowa. Szeroka, z dużą ilością tiulu.
Nagle na drugim końcu pokoju rozległ się dźwięk iPhona blondynki.
Zeskoczyła z parapetu, omal nie wylewając reszty zimnej już kawy z kubka i
szybko podeszła do biurka, na którym leżał czarny telefon. Chwyciła go i szybko
odebrała połączenie. Dzwonił nie kto inny jak Ola Chlebicka, która była akurat
w Zakopanym i chciała się spotkać aby zobaczyć projekty. Oczywiście panna
Wolska nie mogła odmówić i miały się spotkać o czternastej w niedużej
kawiarence niedaleko Krupówek. Blondynka pożegnała się z klientką i zakończyła
rozmowę. Nie zdążyła nawet odłożyć telefony na miejsce a refren piosenki 5
Second of Summer znów zaczął grać. Tym razem na ekranie iPhona wyświetliło się
dobrze znane jej zdjęcie czerwonowłosej przyjaciółki. Odebrała.
- Mam nadzieje, że masz czas dzisiaj, bo mam dla Ciebie taką
wiadomość, że padniesz na tą swoją śliczną buźkę.- pisnęła Mona
- Może być po drugiej? – blondynka zaśmiała się do słuchawki – Dzwoniła
Chlebicka i chce się spotkać, bo akurat jest w Zakopanym.
- No dobrze. W takim razie gdzie mam po Ciebie przyjść?
Wolska wyjaśniła przyjaciółce, w której kawiarni będzie siedzieć a
następnie przez prawie dwadzieścia a może nawet więcej minut rozmawiały o
następnych zawodach, które miały się odbyć w Kussamo. Kto skoczy najdalej, czy
ta przeklęta skocznia znów nie spłata im psikusa no i najważniejsze. Jak
zaprezentuje się kuzyn Mirki, Kamil Stoch? To była najważniejsza część rozmowy,
w której Mirka odpowiadała na pytania żywo, szybko, przy czym tak gestykulowała
wolną ręką, że mało nie zrzuciła wazonu, w którym akurat stała pojedyncza biała
róża. Tak się biedne zagadały, że blondynka nawet nie zauważyła, która jest
godzina. Zegarek wiszący nad jej łóżkiem wskazywał godzinę dwunastą trzydzieści
a ona była jeszcze w proszku! Szybko pożegnała się z przyjaciółką i prawie
biegiem udała się do łazienki. Wpadła do niedużego biało-fioletowego
pomieszczenia i zaczęła się szykować. Szybko zrzuciła z siebie ciuchy i wzięła
błyskawiczny prysznic. Następnie owinięta w miękki, zielony ręcznik stanęła
przed lustrem, uczesała włosy i wykonała resztę porannych, rutynowych
czynności. Wyszła z łazienki nadal owinięta w ręcznik i szybko wróciła do
swojego pokoju. Zamknęła drzwi i podeszła do szafy. Nie zastanawiała się długo.
Miarka była takim typem dziewczyny, która we wszystkim wyglądała dobrze. Nawet
w worku na ziemniaki. Tak więc chwyciła pierwsze lepsze spodnie, bieliznę i szarą bluzę. Szybko ubrała się w wybrane ciuchy i usiadła
przy niedużej toaletce. Nałożyła na twarz odrobinę podkładu, wytuszowała rzęsy,
narysowała sobie idealne kreski na powiekach a na koniec przejechała usta
kremową szminką. Nieodłącznym elementem jej stroju był czarny, żyłkowy
naszyjnik, który towarzyszył jej prawie zawsze.
Tak przygotowana zdjęła z klamki drzwi czarną torbę i zaczęła
wrzucać do niej wszystkie niezbędne rzeczy. Portfel, telefon, słuchawki, krem
do rąk, balsam do ust, ołówki w pudełku no i na sam koniec w wielkiej, czarnej
torbie bez dna wylądował jej ukochany zeszyt ze szkicami i drugi z bazgrołami. Przed
wyjściem posprzątała jeszcze z toaletki i zbiegła po schodach do salonu, w
którym piętnastoletni brat Alek oglądał Top Gear razem z ojcem.
- Tato…- jęknęła błagalnie dziewczyna – Podrzucisz mnie na
Krupówki?
- A co ty tam będziesz robiła? – pan Andrzej bardzo się zdziwił,
bo musicie wiedzieć, że Mirka omijała Krupówki szerokim łukiem.
- Projekty, ślub, klientka. Błagam tato! – ostatnie zdanie po
prostu wypiszczała – To jak?
- Już się ubieram. – jęknął mężczyzna i dźwignął się w beżowej
kanapy
Blondynka uśmiechnęła się i z ulgą pobiegła do przedpokoju, gdzie
ubrała czarne botki, zgniłozieloną kurtkę, czapkę i komin. Gotowa już
chciała krzyknąć tacie żeby się pośpieszył ale on właśnie pojawił się w
przedpokoju. Uśmiechnęła się wdzięcznie i mówiąc, że czeka w samochodzie wyszła
z domu.
Od razu uderzyło w nią chłodne powietrze przez co przez ciało
drobnej blondynki przeszły dreszcze. Poprawiła komin, naciągnęła czapkę na uszy
i ruszyła do samochodu. Wsiadła do czarnego Audi stojącego na podwórku i
spokojnie czekała na ojca. Nie minęły może dwie minuty a pan Andrzej wyszedł z
domu i również wsiadł do samochodu. Ruszyli. Mirka od razu włączyła radio i
przy dźwiękach Nirvany jechali rozmawiając o zbliżających zawodach w Kussamo.
-Jak myślisz jak pójdzie Kamilowi? – zapytał mężczyzna stając na
światłach- Dzwonił do Ciebie dzisiaj rano, ale spałaś tak mocno, że nie słyszałaś.
Odebrałem i powiedziałem, że jeszcze śpisz. Kazał mi Cię pozdrowić.
- A to małpa! – wywróciła oczami blondynka- Wiedział, że z w poniedziałek rano jestem nie do życia. Specjalnie
to zrobił. Eh… Czasami mam go dosyć. Ciekawe czego chciał.
- Nie wiem ale był nadzwyczaj szczęśliwy. – zaśmiał się mężczyzna i zaparkował na małym parkingu przy jednej z
kafejek niedaleko Krupówek – Powodzenia.
- Nie dziękuję. – zaśmiała się blondynka i wysiadła z samochodu.
Pomachała ostatni raz ojcu i ruszyła dumnie przed siebie wiedząc,
że projekty są świetne a dodatkowo satysfakcjonowali ją ci chłopcy, którzy się
na nią oglądali. Tak. Zdecydowanie to lubiła.
Czarne auto z panem Andrzejem stało na małym parkingu dopóki
drobna blondynka nie zniknęła za rogiem.
- Dla mnie zawsze będziesz moim Maleństwem. – uśmiechnął się do
siebie mężczyzna i wyruszył w drogę powrotną
W tym samym czasie Mirka już siedziała w kawiarki, w której
umówiła się z Olą. Zamówiła sobie gorącą czekoladę i czekała, pisząc smsy z Anką.
W końcu drzwi kawiarni się otworzyły a do środka weszła panna Chlebicka razem
ze swoim narzeczonym. Tak, dokładnie. Towarzyszył jej nie kto inny jak Jakub
Kosecki, piłkarz Legii Warszawa. Blondynka wzięła głęboki wdech, schowała
telefon do kieszeni i dokładnie przyjrzała się pannie Chlebickiej. Jak dla niej
była po prostu brzydka. Usta miała
zrobione operacyjnie i do tego niezbyt dobrze. Jednak to nie zmieniało faktu,
że miała idealną figurę.
- Ty musisz być Elle. – brunetka podeszła do stolika przy którym
siedziała Mirka. Otóż Wolska wolała tworzyć pod pseudonimem i był nim właśnie
Elle.
- Tak. – osiemnastolatka uśmiechnęła się i patrzyła jak para siada
naprzeciwko niej - Miło mi państwa poznać.
- Nam również. – odpowiedział Kuba drętwo – Kochanie załatwmy to
szybko, bo mamy jeszcze dużo do zrobienia.
- To nie zajmie dużo czasu. – powiedziała pewnie blondynka
wyjmując z torebki odpowiednie szkice. Położyła na stole dwie kartki i podsunęła
je Chlebickiej. – Mam nadzieje, że trafiłam w pani gusta.
Brunetka chwyciła obydwie kartki i zaczęła im się uważnie
przyglądać. Mirka próbowała odczytać coś z jej wyrazu twarzy, przy tym nie
dając po sobie poznać, że jest zdenerwowana. W końcu Chlebicka odłożyła kartki
na stoliku i uśmiechnęła się na tyle szeroko na ile pozwalały jej sztuczne
usta.
- Obydwie są idealne! – pisnęła radośnie a Kosecki siedzący obok
aż podskoczył – Aż trudno się zdecydować, więc wpadłam na genialny pomysł!
Chciałabym obie! Jedną na ślub a drugą na wesele.
„I
tak właśnie zaczyna się Twoja kariera Mireczko”
- Bardzo się cieszę, że przypadły
pani do gustu. – uśmiechnęłam się – Więc szkice są dla pani a …
- Tylko jaka będzie cena? – tym razem głos zabrał Kosecki
Dziewczyna zastanowiła się przez chwile i podała cenę, na którą
przystał i piłkarz i modelka a mianowicie dwa tysiące złotych. Po tysiąc za
każdy projekt. I takim sposobem, jej portfel nie chciał się dopiąć po tym jak
para wyszła z kawiarni. Trochę zdziwiło ją to, że chłopak nosi przy sobie dwa
tysiące gotówką, no ale cóż. Najważniejsze, że to są jej pierwsze zarobione
pieniądze!
- No to ile wzięłaś za te cacuszka? – Mirka aż podskoczyła na
siedzeniu kiedy niespodziewanie Anka usadowiła się obok niej – Ej, spokojnie.
Przecież cię nie zgwałcę.
- Coraz bardziej się tego obawiam. – westchnęła blondynka chowając
pieniądze to oddzielnej kieszonki w torebce – Co miało mnie powalić na
twarzyczkę?
- Najpierw gadaj ile wzięłaś za projekty. – Anka upiła trochę
czekolady Mirki i uśmiechnęła się uroczo
- Dwa. Tak jak ci mówiłam. – stwierdziła Mirka przyglądając się
tablicy, na której napisane było menu – Powiem Ci, że nawet chyba byli
zaskoczeni ceną.
- Spodziewali się pięciu za jeden. – parsknęła śmiechem
czerwonowłosa i upiła kolejny łyk czekolady z białego kubka – Głodna jestem. A
właśnie… Dzwonił do ciebie Kamil?
- Podobno rano, ale spałam tak mocno, że nie słyszałam. – zaśmiała
się blondynka – To może ty idź coś zamów.
- Dlaczego ja?! – obruszyła się Mona
- Tez Cię kocham Aneczko. – Mirka uśmiechnęła się uroczo, próbując
nie wybuchnąć śmiechem. Niestety nie udało jej się i kilka sekund późnej śmiała
się razem z czerwonowłosą
W końcu Anka dała się przekonać i poszła zamówić coś do jedzenia i
po chwili wróciła z dwoma szarlotkami na ciepło z lodami a za nią szła kelnerka
z dwoma kubkami jakiejś gorącej cieczy. Mona usadowiła się naprzeciwko
blondynki a następnie podsunęła jej jeden z talerzyków. Młoda kelnerka
postawiła na stoliku dwa białe kubki i odeszła nic nie mówiąc.
- No dobra. Co to za wieści? – odezwała się Wolska a następnie
spojrzała co jest w kubkach. W jednym znajdowała się ulubiona herbata blondynki
a mianowicie lawendowa. Chwyciła go i upiła łyk napoju.
- Może byś się dowiedziała z lepszego źródła niż ja. – zaśmiała się
Anka i zaczęła dobierać się do gałki lodów waniliowych znajdujących się na
talerzu.
Mona zupełnie zbiła Mirkę z tropu. Dziewczyna zupełnie nie wiedziała
o co chodzi przyjaciółce. Przecież ta zwariowana dwudziestojednolatka zawsze
była najlepszym źródłem informacji w całym Zakopanym, a teraz co? Milczy i nie
chce nic powiedzieć swojej najlepszej przyjaciółce. Coś tu nie gra.
Wolska już zaczynała wymyślać najczarniejsze scenariusze gdy drzwi
kawiarni się otworzyły a dzwoneczek przy drzwiach wydał dobrze znany jej
dźwięk. Z ciekawości spojrzała w stronę wejścia. Ten, kogo tam zobaczyła
uśmiechnął się szeroko a Mirka przez pierwsze kilka sekund nie mogła uwierzyć,
że on tam stoi.
Trzymaj się Mistrzu! Czekamy na Ciebie!
Czekam na Ciebie Wellinger!
Ucz się do tej matury głąbie ♥
O matko jakie świetne, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pisz go szybko bo nie wytrzymam <3
OdpowiedzUsuńNareszcie jest :D
OdpowiedzUsuńTeż mi tam Ola nie pasuje do Kubusia...bardziej ja bym pasowała do niego! :D
Bardzo fajny rozdział i czekam na kolejny :)
dodawaj szybko :*
p.s zapraszam do siebie i Jamesa - http://madryckaprzygoda.blogspot.com/
Mrrrał... czyżby Ola to był przypadek? <3
OdpowiedzUsuńNIESONDZE XD
Co do rozdziału... bardzo mi się spodobał i cóż.... nie mogę się doczekać na więcej <3
Mimo, że na razie przeczytałam prolog i rozdział, widzę, że opowiadanie ma w sobie potencjał :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twój styl pisania, sprawia, że wszystko czyta się z przyjemnością.
Zdecydowanie nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
Pozdrawiam, @Beeee_Yourself
Jak możesz kończyć w takim momencie? Jak? Sadystka z ciebie. Najnormalniej w świecie . Kiedy dodasz następny rozdział ? Już nie mogę się doczekać... Mam nadzieje że masz wenę. Powodzenia w pisaniu kolejnych rozdziałów. Przyokazji zapraszam do siebie u mnie już czwarty rozdział. Miłego pisania i czytania.
OdpowiedzUsuń~Julia Ball
O matko ,ale to jest świetne!
OdpowiedzUsuńMasz naprawdę duży potencjał.
Dlaczego skończyłaś w takim momencie?,Dlaczego? O.O
Coś czuję ,że będę zostawiać tutaj długie komentarze. ^^
Hmm...suknia dla Chlebickiej...ciekawe nie powiem. Zaskoczyło mnie to jak diabli. Ciekawe po co Kamil dzwonił ,a co ważniejsze ,kto to wszedł. Mam swoje podejrzenia ,ale nie będę mówić. Zobaczę czy się sprawdzą...
P.S. Zdobyłaś kolejną czytelniczkę.
Genialnie *.*
OdpowiedzUsuńTylko jedno pytanko, a mianowicie:
Kiedy next? :D
Wspaniaały! ♥
OdpowiedzUsuń