Witam po dłuższej przewie. Jak wiecie egzaminy coraz bliżej a testów i kartkówek coraz więcej. Mam w palnie dodać jeszcze dwa rozdziały + epilog.
Czyli powoli żegnamy się z Mirką, Moną i Andreasami...
Odkąd Mirka wróciła z Finlandii jej życie
kręciło się tylko i wyłącznie wokół szkoły. Ciągłe testy, zaliczenia, pytania i
tylko kiedy rozmawiała z Wellim albo spotykała się z Moną i skoczkami potrafiła
się rozluźnić. Nawet się nie obejrzała a już zaczął się grudzień. Nagonka w
szkole była jeszcze większa, bo kończył się semestr. Wszyscy wyciągali oceny
jak najwyżej się dało. Wolska również. Z angielskiego chciała mieć szóstkę na
semestr tak samo jak z niemieckiego. Matematyka jak zwykle miała zaliczoną na
cztery a geografię czy polski na pięć. Tylko z fizyki i chemii miała te nędzne
trójki, ale wiedziała, że z jej brakiem umiejętności do tychże przedmiotów dużo
nie zwojuje.
Kolejny dzień zaczął się tak samo jak
poprzednie. Blondynkę o szóstej rano obudził budzik. Zanim wstała z łóżka było
już dwadzieścia po a zanim wybrała ciuchy było za
dziesięć siódma. Szybko doprowadziła się do stanu używalności i zbiegła na dół.
Po drodze złapała tylko jabłko i wyszła z domu uprzednio ciepło się ubierając.
Szła szybko chodnikiem i po nie całych
dwudziestu pięciu minutach była już pod szkołą. Westchnęła i zrezygnowana
weszła do budynku. Zmieniła buty na trampki, zostawiła kurtkę i resztę rzeczy w
szafce i z plecakiem na ramieniu ruszyła pod klasę chemiczną.
- Chemia z rana jak śmietana, co Wolska? –
oczywiście pojawił się nie kto inny tylko Adam, który od trzech lat próbował
zwrócić na siebie uwagę blondynki – A gdzie zgubiłaś swoją kochaną
czerwonowłoskę?
- Mówił Ci ktoś, że jesteś cholernie
irytujący – blondynka uśmiechnęła się do niego udawanie a następnie usiadła
przy ścianie – Byłabym wdzięczna gdybyś zachował stosowną odległość ode mnie.
- Oj, Wolska, Wolska. – zaśmiał się blondyn –
Ile ty jeszcze będziesz udawać taką niedostępną, co?
- Wsłuchaj się teraz w każde moje słowo, bo
powiem to tylko raz. – blondynka znużona popatrzyła na „kolegę” z klasy – NIE.
MASZ. U MNIE. ŻADNYCH. SZANS. Dotarło?
- Jeszcze zobaczymy. – warknął i odszedł z
bliżej nieokreślonym kierunku
- Co ja zrobiłam, że ten człowiek mnie tak
nęka. – jęknęła blondynka i gdy zadzwonił dzwonek skierowała się do klasy
Reszta dnia minęła szybko i co najważniejsza
spokojnie. Żadnych większych problemów z Adamem, żadnych niezapowiedzianych
kartkówek czy pytań. Po prostu zwykła szara monotonia.
Po ostatnim dzwonku, który oznajmił, że może
wrócić do domu szybko się przebrała i wypruła ze szkoły. Nie dane jej było
przejść nawet stu metrów, bo gdy tylko wyszła za teren szkoły z czarnego Audi
wyskoczyła Anka i wciągnęła ją do środka.
Zaszokowana blondynka najpierw zdzieliła
czerwonowłosą po głowie a następnie to samo przydarzyło się Kamilowi.
- Co wy do jasnej cholery robicie? – zapytała
zbulwersowana Wolska
- To tak mi dziękujesz, że Cię do Szwajcarii
zabieram? – zaśmiał się Stoch
- Co ty mówisz Kamil? – Wolska nadal nie
mogła skleić wszystkiego w logiczną całość
- Miłości pomagam. – stwierdził skręcając w
drogę prowadzącą na skocznie – Amorek mnie wysłał i kazał zabrać Was do waszych
ukochanych Andreasków.
- A ja myślałam, że ty jednak masz jakąś
duszę Stoch – westchnęła teatralnie Anka i zaczęła się chichrać
- Ale ja mam ze sobą tylko podręczniki od
polskiego, zeszyt od matmy, moje szkicowniki i piórnik, idioci! – wrzasnęła
zdenerwowana a za razem podekscytowana Mirka
- Masz wszystko w bagażniku, rodzice wiedzą a
Alek kryje Cię przed ojcem. – Mona uprzedziła kolejne pytania swojej
przyjaciółki
- Ale ja cały czas będę miał oko na Ciebie i
na Wellingera. – warknął Kamil pod nosem ale na tyle głośno, że kuzynka go
usłyszała i znów zdzieliła po głowie
- Wspominałam, że Was kocham? – zaśmiała się
blondynka przytulając się do Mony – Tylko boje się co ty napakowałaś do tej
walizki.
- To co mi się podobało. – zaśmiała się
niewinnie Anka a Mirka już wiedziała, że przeżyje szok kiedy otworzy walizkę,
którą spakowała jej Mona
~*~
Po kilkugodzinnym locie i godzinnej
przejażdżki busem wreszcie dojechali do hotelu. Po całym dniu w szkole i
podróży marzyła tylko o tym żeby zjeść obiad i iść się położyć. Gdy dowiedziała
się, że Mona i ona mają oddzielny pokój wiedziała, że Stoch maczał w tym palce.
Niby się nie lubią ale Kamil chce żeby Mona zeszła się z Wankiem i to widać na
kilometr. Wzięła kluczyk do swojego pokoju i razem z walizką wsiadła do windy,
która zatrzymała się dopiero na czwartym, czyli ostatnim piętrze. Szybko
znalazła odpowiednie drzwi i w mgnieniu oka znalazła się w środku swojego
pokoju. Natychmiast rzuciła walizkę na podłogę i ją otworzyła. Miała rację
chociaż nie całkowitą. Anka spakowała kilka rzeczy, które blondynka miała na
sobie raz ewentualnie dwa razy i to by było na tyle. Były to głównie bluzki z
dużym dekoltem, jakieś skórzane spodnie, które leżały na dnie szafy, a nawet
szpilki. Ale pot tymi wszystkimi rzeczami, których nie miała zamiaru założyć
były jej ukochane ciuchy.
- Małpa, chciała mnie przestraszyć. –
zaśmiała się do siebie Mirka i chwyciła świeżą bluzkę i gdy chciała wyjąć bluzę
zobaczyła, że to nie jest jej bluza tylko ta, którą pożyczyła od Andreasa.
Szybko założyła świeżą ciemnoszarą koszulkę a
na nią narzuciła bluzę Wellingera. Chwyciła jeszcze telefon i wyszła z pokoju
następnie go zamykając. Kluczyk włożyła do kieszeni i zjechała windą na dół.
Jadąc windą myślała głównie o tym co będzie na obiad i o tym jak bardzo jest
głodna. Kiedy winda się otworzyła a blondynka z niej wysiadła w recepcji
zauważyła trenera Schustera a to mogło oznaczać tylko jedno…
Przepchnęła się przez sztab szkoleniowy
Niemców mrucząc pod nosem przepraszam, po niemiecku i kiedy wreszcie zobaczyła
Andreasa wchodzącego do hotelu podbiegła do niego i naskoczyła na chłopaka,
który złapał ją w ostatniej chwili. Przy okazji upuścił torbę z butami ale nie
to było w tej chwili najważniejsze.
- Cześć Malutka. – zaśmiał się do ucha
blondynce, która nie mogła się oderwać od Niemca – Aż tak się za mną
stęskniłaś?
- A nie widać?- uśmiechnęła się Mirka i znów
dotknęła butami posadzki – Strasznie się stęskniłam Andi.
- Mireczka! – nagle w hotelu pojawił się
Richard a Mirka zostawiła Andreasa i pobiegła do nadchodzącego Freitaga, który
również uściskał mocno blondynkę – Dlaczego ty masz na sobie szczęśliwą bluzę
Andreasa? Welli…. WYTŁUMACZ MI TO?! Czy ty mnie zdradzasz?!
- Ja, no proszę Cię Richi. – Wellinger
machnął ręką na przyjaciela – A teraz oddawaj moją Mirkę, okej?
- Nie jestem rzeczą Andreas. – warknęła
blondynka
- Oj wiesz, że nie chciałem, żeby to tak
zabrzmiało.- Welli spojrzał na przyjaciółkę przepraszającym wzrokiem a ona
tylko pokręciła głową i stanęła przed nim.
Oparła się plecami o jego klatkę piersiową,
dłonie wsunęła do kieszeni swoich jeansów a Andreas objął ją w pasie. Niby byli
tylko przyjaciółmi, ale przyjaciele nie zachowują się tak. Ale oni chyba nie
byli pewni czy są przyjaciółmi czy kimś więcej.
- Zostawcie tu wszystko i idziemy na obiad. –
zarządził trener Schuster i uśmiechnął się delikatnie widząc Wellingera, który
opierał swoją brodę na głowie Mirki – Mirka, Andreas do jedzenia! Na amory
przyjdzie czas.
- Tak jest trenerze. – zaśmiała się Mirka
odpowiadając Schusterowi płynnym niemieckim
- Idziemy. – Wellinger chwycił blondynkę za
rękę i razem udali się do restauracji gdzie siedzieli już Polacy, Niemcy i na
domiar złego Austriacy. Blondynka pomachała Kofiemu siedzącemu razem z
Schlierenzauerem, Michaelem i Kraftem. Gdy tylko spojrzenia jej i Gregora się
spotkały dziewczyna przerażona odwróciła wzrok jak najszybciej się dało.
Gregor bowiem wiedział o czymś o czym ona nie
wiedziała i miał haczyk na Wellingera. Skoro on, sam wielki Gregor
Schlierenzauer nie może mieć tej małej, drobnej istotki to na pewno nie będzie
jej miał Wellinger.
Usiadła przy stoliku razem z Klimkiem,
Piotrkiem i rozglądała się za Moną, która zniknęła tak samo jak Wank. Niestety
ani jego ani jej nie było nigdzie widać.
Przeraża mnie Schlierenzauer, niech on nie namiesza. Musi być happy end. Nie chce żebyś już kończyła tego bloga, co ja zrobię bez niego. A co do rozdziału to jak zwykle świetny. Do następnego :D
OdpowiedzUsuńGregor wyjdź, nie wracaj, albo chociaż im tam nic nie mieszaj!
OdpowiedzUsuńSpotkanie Andiego i Mireczki było takie słodkie, awh *o*
Ciekawe gdzie ukryli się Mona z Wankiem, bo sam sobie rękę uciąć, że są gdzieś razem ^^
Rozdział świetny i nie mogę doczekać się kolejnego ♥
Tylko proszę, ja chcę więcej niż dwa rozdziały :(
Buziaczki, Nikki ;*
Świetny :D już nie mogę się doczekać kolejnego.! ;*
OdpowiedzUsuńWitam Cię kochana. :*
OdpowiedzUsuńWiem, że masz ochotę mnie zabić, bo nie komentowałam u Ciebie rozdziałów i nie dodaję u siebie nic nowego, ale ja nie mam czasu. :(
Mam z historii i geografii olimpiadę i jeszcze pełno sprawdzianów i kartkówek i mam dość szkoły na najbliższe 100 lat.
Ale czytałam rozdziały tak na szybko.
Schlierenzauer mnie przeraża! Zaczynam bać się tego gościa! I to bardzo!
Mirka z Wellim są przeuroczy.
Richard wygrał rozdział. Ale to Freitag więc dlaczego miałby tego nie robić.
Kamiś jaki koochany!
Pozdrawiam GosiaczeK :*
Noo, to z Kamila świetny kuzyn! ;)
OdpowiedzUsuńA spotkanie Mirki z Andreasem, to takie słodziaki! ;**
Ciekawe, gdzie podziali się Mona i Wank, baaardzo ciekawe.
Nie, kochana, proszę nie kończ mi tego! To jest jedno z najlepszych opowiadań, nie rób mi tego!
Ahhaha noo i Freitag! On to jest najlepszy ;D
Życzę weny, więcej czasu i powodzenia w szkole ;)
Bjoerghild.
Omomomom *o* Jak zawsze świetny <3 ;*
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi się rozdział, miał być w piątek
OdpowiedzUsuń