sobota, 14 marca 2015

Chapter 12

Witam po dłuższej przewie. Jak wiecie egzaminy coraz bliżej a testów i kartkówek coraz więcej. Mam w palnie dodać jeszcze dwa rozdziały + epilog. 
Czyli powoli żegnamy się z Mirką, Moną i Andreasami...

Odkąd Mirka wróciła z Finlandii jej życie kręciło się tylko i wyłącznie wokół szkoły. Ciągłe testy, zaliczenia, pytania i tylko kiedy rozmawiała z Wellim albo spotykała się z Moną i skoczkami potrafiła się rozluźnić. Nawet się nie obejrzała a już zaczął się grudzień. Nagonka w szkole była jeszcze większa, bo kończył się semestr. Wszyscy wyciągali oceny jak najwyżej się dało. Wolska również. Z angielskiego chciała mieć szóstkę na semestr tak samo jak z niemieckiego. Matematyka jak zwykle miała zaliczoną na cztery a geografię czy polski na pięć. Tylko z fizyki i chemii miała te nędzne trójki, ale wiedziała, że z jej brakiem umiejętności do tychże przedmiotów dużo nie zwojuje.
Kolejny dzień zaczął się tak samo jak poprzednie. Blondynkę o szóstej rano obudził budzik. Zanim wstała z łóżka było już dwadzieścia po a zanim wybrała ciuchy było za dziesięć siódma. Szybko doprowadziła się do stanu używalności i zbiegła na dół. Po drodze złapała tylko jabłko i wyszła z domu uprzednio ciepło się ubierając.
Szła szybko chodnikiem i po nie całych dwudziestu pięciu minutach była już pod szkołą. Westchnęła i zrezygnowana weszła do budynku. Zmieniła buty na trampki, zostawiła kurtkę i resztę rzeczy w szafce i z plecakiem na ramieniu ruszyła pod klasę chemiczną.
- Chemia z rana jak śmietana, co Wolska? – oczywiście pojawił się nie kto inny tylko Adam, który od trzech lat próbował zwrócić na siebie uwagę blondynki – A gdzie zgubiłaś swoją kochaną czerwonowłoskę?
- Mówił Ci ktoś, że jesteś cholernie irytujący – blondynka uśmiechnęła się do niego udawanie a następnie usiadła przy ścianie – Byłabym wdzięczna gdybyś zachował stosowną odległość ode mnie.
- Oj, Wolska, Wolska. – zaśmiał się blondyn – Ile ty jeszcze będziesz udawać taką niedostępną, co?
- Wsłuchaj się teraz w każde moje słowo, bo powiem to tylko raz. – blondynka znużona popatrzyła na „kolegę” z klasy – NIE. MASZ. U MNIE. ŻADNYCH. SZANS. Dotarło?
- Jeszcze zobaczymy. – warknął i odszedł z bliżej nieokreślonym kierunku
- Co ja zrobiłam, że ten człowiek mnie tak nęka. – jęknęła blondynka i gdy zadzwonił dzwonek skierowała się do klasy
Reszta dnia minęła szybko i co najważniejsza spokojnie. Żadnych większych problemów z Adamem, żadnych niezapowiedzianych kartkówek czy pytań. Po prostu zwykła szara monotonia.
Po ostatnim dzwonku, który oznajmił, że może wrócić do domu szybko się przebrała i wypruła ze szkoły. Nie dane jej było przejść nawet stu metrów, bo gdy tylko wyszła za teren szkoły z czarnego Audi wyskoczyła Anka i wciągnęła ją do środka.
Zaszokowana blondynka najpierw zdzieliła czerwonowłosą po głowie a następnie to samo przydarzyło się Kamilowi.
- Co wy do jasnej cholery robicie? – zapytała zbulwersowana Wolska
- To tak mi dziękujesz, że Cię do Szwajcarii zabieram? – zaśmiał się Stoch
- Co ty mówisz Kamil? – Wolska nadal nie mogła skleić wszystkiego w logiczną całość
- Miłości pomagam. – stwierdził skręcając w drogę prowadzącą na skocznie – Amorek mnie wysłał i kazał zabrać Was do waszych ukochanych Andreasków.
- A ja myślałam, że ty jednak masz jakąś duszę Stoch – westchnęła teatralnie Anka i zaczęła się chichrać
- Ale ja mam ze sobą tylko podręczniki od polskiego, zeszyt od matmy, moje szkicowniki i piórnik, idioci! – wrzasnęła zdenerwowana a za razem podekscytowana Mirka
- Masz wszystko w bagażniku, rodzice wiedzą a Alek kryje Cię przed ojcem. – Mona uprzedziła kolejne pytania swojej przyjaciółki
- Ale ja cały czas będę miał oko na Ciebie i na Wellingera. – warknął Kamil pod nosem ale na tyle głośno, że kuzynka go usłyszała i znów zdzieliła po głowie
- Wspominałam, że Was kocham? – zaśmiała się blondynka przytulając się do Mony – Tylko boje się co ty napakowałaś do tej walizki.
- To co mi się podobało. – zaśmiała się niewinnie Anka a Mirka już wiedziała, że przeżyje szok kiedy otworzy walizkę, którą spakowała jej Mona
~*~
Po kilkugodzinnym locie i godzinnej przejażdżki busem wreszcie dojechali do hotelu. Po całym dniu w szkole i podróży marzyła tylko o tym żeby zjeść obiad i iść się położyć. Gdy dowiedziała się, że Mona i ona mają oddzielny pokój wiedziała, że Stoch maczał w tym palce. Niby się nie lubią ale Kamil chce żeby Mona zeszła się z Wankiem i to widać na kilometr. Wzięła kluczyk do swojego pokoju i razem z walizką wsiadła do windy, która zatrzymała się dopiero na czwartym, czyli ostatnim piętrze. Szybko znalazła odpowiednie drzwi i w mgnieniu oka znalazła się w środku swojego pokoju. Natychmiast rzuciła walizkę na podłogę i ją otworzyła. Miała rację chociaż nie całkowitą. Anka spakowała kilka rzeczy, które blondynka miała na sobie raz ewentualnie dwa razy i to by było na tyle. Były to głównie bluzki z dużym dekoltem, jakieś skórzane spodnie, które leżały na dnie szafy, a nawet szpilki. Ale pot tymi wszystkimi rzeczami, których nie miała zamiaru założyć były jej ukochane ciuchy.
- Małpa, chciała mnie przestraszyć. – zaśmiała się do siebie Mirka i chwyciła świeżą bluzkę i gdy chciała wyjąć bluzę zobaczyła, że to nie jest jej bluza tylko ta, którą pożyczyła od Andreasa.
Szybko założyła świeżą ciemnoszarą koszulkę a na nią narzuciła bluzę Wellingera. Chwyciła jeszcze telefon i wyszła z pokoju następnie go zamykając. Kluczyk włożyła do kieszeni i zjechała windą na dół. Jadąc windą myślała głównie o tym co będzie na obiad i o tym jak bardzo jest głodna. Kiedy winda się otworzyła a blondynka z niej wysiadła w recepcji zauważyła trenera Schustera a to mogło oznaczać tylko jedno…
Przepchnęła się przez sztab szkoleniowy Niemców mrucząc pod nosem przepraszam, po niemiecku i kiedy wreszcie zobaczyła Andreasa wchodzącego do hotelu podbiegła do niego i naskoczyła na chłopaka, który złapał ją w ostatniej chwili. Przy okazji upuścił torbę z butami ale nie to było w tej chwili najważniejsze.
- Cześć Malutka. – zaśmiał się do ucha blondynce, która nie mogła się oderwać od Niemca – Aż tak się za mną stęskniłaś?
- A nie widać?- uśmiechnęła się Mirka i znów dotknęła butami posadzki – Strasznie się stęskniłam Andi.
- Mireczka! – nagle w hotelu pojawił się Richard a Mirka zostawiła Andreasa i pobiegła do nadchodzącego Freitaga, który również uściskał mocno blondynkę – Dlaczego ty masz na sobie szczęśliwą bluzę Andreasa? Welli…. WYTŁUMACZ MI TO?! Czy ty mnie zdradzasz?!
- Ja, no proszę Cię Richi. – Wellinger machnął ręką na przyjaciela – A teraz oddawaj moją Mirkę, okej?
- Nie jestem rzeczą Andreas. – warknęła blondynka
- Oj wiesz, że nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało.- Welli spojrzał na przyjaciółkę przepraszającym wzrokiem a ona tylko pokręciła głową i stanęła przed nim.
Oparła się plecami o jego klatkę piersiową, dłonie wsunęła do kieszeni swoich jeansów a Andreas objął ją w pasie. Niby byli tylko przyjaciółmi, ale przyjaciele nie zachowują się tak. Ale oni chyba nie byli pewni czy są przyjaciółmi czy kimś więcej.
- Zostawcie tu wszystko i idziemy na obiad. – zarządził trener Schuster i uśmiechnął się delikatnie widząc Wellingera, który opierał swoją brodę na głowie Mirki – Mirka, Andreas do jedzenia! Na amory przyjdzie czas.
- Tak jest trenerze. – zaśmiała się Mirka odpowiadając Schusterowi płynnym niemieckim
- Idziemy. – Wellinger chwycił blondynkę za rękę i razem udali się do restauracji gdzie siedzieli już Polacy, Niemcy i na domiar złego Austriacy. Blondynka pomachała Kofiemu siedzącemu razem z Schlierenzauerem, Michaelem i Kraftem. Gdy tylko spojrzenia jej i Gregora się spotkały dziewczyna przerażona odwróciła wzrok jak najszybciej się dało.
Gregor bowiem wiedział o czymś o czym ona nie wiedziała i miał haczyk na Wellingera. Skoro on, sam wielki Gregor Schlierenzauer nie może mieć tej małej, drobnej istotki to na pewno nie będzie jej miał Wellinger.
Usiadła przy stoliku razem z Klimkiem, Piotrkiem i rozglądała się za Moną, która zniknęła tak samo jak Wank. Niestety ani jego ani jej nie było nigdzie widać. 

7 komentarzy:

  1. Przeraża mnie Schlierenzauer, niech on nie namiesza. Musi być happy end. Nie chce żebyś już kończyła tego bloga, co ja zrobię bez niego. A co do rozdziału to jak zwykle świetny. Do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Gregor wyjdź, nie wracaj, albo chociaż im tam nic nie mieszaj!
    Spotkanie Andiego i Mireczki było takie słodkie, awh *o*
    Ciekawe gdzie ukryli się Mona z Wankiem, bo sam sobie rękę uciąć, że są gdzieś razem ^^
    Rozdział świetny i nie mogę doczekać się kolejnego ♥
    Tylko proszę, ja chcę więcej niż dwa rozdziały :(
    Buziaczki, Nikki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :D już nie mogę się doczekać kolejnego.! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam Cię kochana. :*
    Wiem, że masz ochotę mnie zabić, bo nie komentowałam u Ciebie rozdziałów i nie dodaję u siebie nic nowego, ale ja nie mam czasu. :(
    Mam z historii i geografii olimpiadę i jeszcze pełno sprawdzianów i kartkówek i mam dość szkoły na najbliższe 100 lat.
    Ale czytałam rozdziały tak na szybko.
    Schlierenzauer mnie przeraża! Zaczynam bać się tego gościa! I to bardzo!
    Mirka z Wellim są przeuroczy.
    Richard wygrał rozdział. Ale to Freitag więc dlaczego miałby tego nie robić.
    Kamiś jaki koochany!
    Pozdrawiam GosiaczeK :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Noo, to z Kamila świetny kuzyn! ;)
    A spotkanie Mirki z Andreasem, to takie słodziaki! ;**
    Ciekawe, gdzie podziali się Mona i Wank, baaardzo ciekawe.
    Nie, kochana, proszę nie kończ mi tego! To jest jedno z najlepszych opowiadań, nie rób mi tego!
    Ahhaha noo i Freitag! On to jest najlepszy ;D
    Życzę weny, więcej czasu i powodzenia w szkole ;)
    Bjoerghild.

    OdpowiedzUsuń
  6. Omomomom *o* Jak zawsze świetny <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy pojawi się rozdział, miał być w piątek

    OdpowiedzUsuń