piątek, 6 lutego 2015

Chapter 8

No dobrze. Po dłuższej przerwie wracam do Was z nowym rozdziałem. Bardzo mi się on podoba ale to tylko moje zdanie. 
Mam nadzieję, że Wam też się spodoba. 
Pozdrawiam 
Vida


Drzwi się uchyliły i do środka zajrzały dwie głowy. Jedna posiadająca rozczochraną blond czuprynę i niebieskie oczy a druga z brązowymi włosami i diabolicznym uśmiechem. Wank uśmiechnął się szeroko i wepchnął Welliego do środka. Biedy blondyn nie zdążył zareagować, bo wpadł centralnie na blondynkę, która szła do walizki aby odłożyć laptopa. W efekcie Andreas wylądował na podłodze a na nim przerażona Mirka, która nie wiedziała co się dzieje.
- Zbiję Cię Wank. – warknął Welli nie ruszając się nawet o centymetr – Wszystko w porządku?
- Jasne. – powiedziała nadal oniemiała Mirka. Jeszcze nie zdążyła przetworzyć tego co się przed chwilą stało – To chyba raczej ja powinnam o to spytać. Upadło na Ciebie prawie czterdzieści siedem kilo żywej wagi.
- Serio? – zaśmiał się skoczek, na którym nadal leżała Mirka –Nawet nie poczułem. Jesteś strasznie lekka.
- Kłamiesz. – stwierdziła blondynka patrząc Welliemu prosto w oczy. – I tak wiem, że w tej chwili tylko modlisz się o to, żebym z Ciebie zlazła.
 - Czytać w myślach to ty nie potrafisz. – parsknął śmiechem Niemiec – Może to i nawet lepiej.
- Dobra zakochańce, nie czas na amory. – Mona siedziała na swoim łóżku razem z Wankiem i śmiała się z dwójki leżącej na podłodze na środku pokoju. – Wy przypadkiem nie macie może ćwiczeń na siłowni?
- Wasi koledzy mają siłownie a Austriacy zajęli sale więc musicie nas zabawić przez pewien okres czasu. – uśmiechnął się Wanki przy czym oberwał po głowie od Anki
- Zabawiać to Was mogą panienki lekkich obyczajów. – prychnęła czerwonowłosa obserwując jak Mirka wstaje z Andreasa i oboje siadają na jej łóżku – Grabisz sobie Wank.
- A ty czepiasz się nieistotnych szczegółów Mona. – odparował brunet. Wtedy Mona stwierdziła, że ten chłopak zdecydowanie działa jej na nerwy ale mimo to coś ją do niego ciągnie. Może to to, że kupił jej czekoladę i kakao? Tak, to pewnie to.
Nagle Mirka wstała i z plecaka wyjęła talię kart. Pomachała nią i proponując grę w pokera wróciła na miejsce obok Wellingera. Niemcy zaproponowali rozbieganego skoro nie mieli przy sobie żadnych pieniędzy ani słodyczy, czy czegokolwiek. Przerażone dziewczyny spojrzały na siebie i w tej właśnie chwili uświadomiły sobie, że ich wspaniałe umiejętności gry w pokera mogą nie dorównywać umiejętnością skoczków.
- Ale żeś nas wkopała. – jęknęła Mona – Matko kochana… Ubiję Cię Wolska obiecuję.
- Tak. – szepnęła przerażona Mirka – To nie był przemyślany ruch.
- Mi tam się podoba. –uśmiechną się głupio Wank patrząc na przerażoną Ankę – Ej. Nie będzie aż tak źle. Obiecuję, że nie zdejmę koszulki.
- W takim razie ja się nie bawię. – stwierdziła Mona podciągając kolana pod brodę 
Brunet delikatnie objął czerwonowłosą ramieniem i co zdziwiło Mirkę, Anka na niego nie nawrzeszczała. Wręcz przeciwnie. Przysunęła się do skoczka i uśmiechnęła się uroczo. Podniosła głowę i spojrzała na Andreasa, który chyba nie dowierzał w to co się właśnie dzieje. Anka sprawiała dziewczyny niedostępnej i oschłej.
- Dobra zakochańce, nie czas na amory. – parsknął śmiechem Welli przedrzeźniając Ankę
- Daj im spokój. – blondynka szturchnęła Wellingera w bok i zaśmiała się cicho- Nie widzisz, że Anka przeżywa załamanie, bo Wanki nie zdejmie koszulki?
- Tak. – teatralnie załkała czerwonowłosa i wtuliła się w Andreasa – No i dlaczego ty mi to robisz, hm?!
- No skoro jesteście takie chętne to gramy. – Welli wyrwał Wolskiej karty z dłoni, potasował a następnie rozdał. – Rudna pierwsza.
Mirka podniosła karty i zrobiła niezadowoloną minę. Wymieniła kilka kart lecz nadal jej mina była nietęga. W końcu wszyscy wyłożyli swoje talie. Mirka miała najmocniejszą a Wellinger najsłabszą. No więc los chciał, że chłopak musiał pozbyć się grubej szarej bluzy, która wylądowywała na ramionach panny Wolskiej kiedy tylko Andreas ją zdjął. Tak, ta bluza była teraźniejszym obiektem pożądania Mirki. Następne rundy zmusiły Wanka do pozbycia się bluzy oraz koszulki. Mona siedząca obok była równie czerwona na twarzy co jej włosy ale skutecznie maskowała to przed Wankiem. Musiała przyznać, że nie spodziewała się, że Andreas będzie TAK zbudowany. O nie. To zdecydowanie zaczynało ją przerastać.
Kolejną rundę przegrała Mirka więc gdyby nie Kraus, który wparował do ich pokoju musiałaby się pozbyć bluzy, pod którą miała jedynie stanik. A tego nie chciała robić. Odetchnęła z ulgą kiedy zobaczyła Marinusa w drzwiach. Spojrzał na Wanka, który w pośpiechu zakładał koszulkę i na Andreasa, który w popłochu zbierał karty. Każdy niemiecki skoczek wiedział,  że trener Schuster nie lubi grania w karty na zgrupowaniach i wyjazdach. Kraus uśmiechnął się głupio i usiadł wygodnie między Mirką a Wellim.
- Jak jeszcze raz będziecie grali beze mnie to inaczej porozmawiamy. – zagroził ale zaraz potem roześmiał się. Jego rysy trochę złagodniały, ale zdaniem Mirki nadal wyglądał jak Joker z Batmana – A teraz wybaczcie drogie panie ale muszę zabrać tych idiotów.
- Sala czy siłownia? – zapytała blondynka nadal siedząc wtulona w ciepłą bluzę Wellingera.
- Sala. – odpowiedział Marinus puszczając jej oczko przez co Welli nabrał ochoty na zrobienie czegoś przyjacielowi, co niekoniecznie dobrze by wpłynęło na jego zdrowie.
- Może macie ochotę popatrzeć jak trenują przyszli mistrzowie. – propozycja Wanka była nie do odrzucenia
- Przecież Polacy jeszcze nie trenowali – zaśmiała się blondynka i dostała kuksańca w bok od Andreasa, który jakimś cudem jej dosięgnął
- Żaden madafaka nie podskoczy do Polaka. – stwierdziła Mona i przybiła piąteczkę ze swoją przyjaciółką
- Moja przyjaciółka ujęła to idealnie. – kiwnęła głową Mirka i jeszcze szczelniej owinęła się bluzą Andreasa. Pachniała perfumami Enrique Iglesiasa, które chciała kiedyś kupić tacie na urodziny. Uwielbiała te perfumy. Ich zapach doprowadzał ją do szaleństwa a teraz będzie się jej jeszcze kojarzył z Wellingerem. Nie dość, że perfumy to jeszcze Andi. Oj wpakowałaś się Wolska.
- Możemy skorzystać z waszej propozycji. – po porozumiewawczym spojrzeniu z Mirką zadecydowała Anka – A potem popatrzymy na naszych mistrzów.
Wank już chciał odpysknąć coś czerwonowłosej ale Wellinger uciszył go wzrokiem. Tak więc Mirka niechętnie oddała Andiemu jego bluzę, chwyciła aparat i całą piątką wyszli z pokoju dziewczyn. Za chłopcami udały się na drugie piętro, które należało do kadry niemieckiej. Mirka i Anka usiadły na fotelach w holu a chłopcy poszli się przebrać. Po niecałych dziesięciu minutach wszyscy zwarci i gotowi zmierzali do sali gimnastycznej skąd wychodzili Austriacy. Gregor tylko zmierzył blondynkę wzrokiem i poszedł dalej nic sobie nie robiąc z Wellingera, który tasakował go wzrokiem.
W hotelu gdzie są Polacy, Niemcy i Austriacy wieści rozchodzą się niczym błyskawica. Wszyscy już wiedzieli, że Mirka miała być kolejną „ofiarą” Schlierenzauera ale tej nawet do głowy nie przyszło się z nim spotykać. Nawet sobie nie zdajecie sprawy jaki Wellinger był wściekły na Gregora kiedy się o tym wszystkim dowiedział. Jak można bawić się uczuciami dziewczyn a w szczególności takich drobnych, uroczych istotek, jaką była Mirka.
Welli i Wank przedstawili dziewczyny całek kadrze niemieckiej, która chyba bardzo je polubiła. Chociaż powiedzcie mi, kto ich nie lubił? Pod koniec treningu Schuster podszedł do Polek siedzących na trybunach i stwierdził, że powinny przychodzić na każdy trening, bo wtedy chłopcy dostają kopa energii i dają z siebie 110%.
Potem na salę wparowali Polacy i wszyscy za namową Severina, rozłożyli siatkę i zaczęli grać w siatkówkę. Mona zeszła na sam dół i podpowiadała tak Polakom jak i Niemcom. Mirka natomiast chodziła po trybunach i próbowała robić zdjęcia wszystkim po kolei. Niestety jej lustrzanka wyjątkowo upodobała sobie Wellingera. W końcu nawrzeszczała na siebie w myśli i skierowała obiektyw na Kamila, Maćka i Klimka, który swoją drogą był niezłym siatkarzem.
Po meczu wygranym 3:2 dla Polaków kadra niemiecka wyszła z sali gimnastycznej a dziewczyny skupiły się na oglądaniu treningu Polaków. Trening obejmował zarówno ćwiczenia rozciągające i wzmacniające mięśnie ale również ćwiczenia koordynacyjne i inne cuda niewidy, w których Mirka nawet nie próbowała doszukiwać się sensu. Jej zadaniem na ten czas było zrobienie kilkunastu dobrych zdjęć i wyrzucenie z głowy pewnego niezwykle przystojnego Niemca, który nie dawał jej spokoju od dwóch dni.
Po prawie półtorej godziny chłopcy wreszcie wyszli z gimnastycznej i rozeszli się do pokojów. Tak samo postąpiły dziewczyny, ponieważ każda miała jeszcze dużo rzeczy do zrobienia. Anka jeszcze nie oddała jednej pracy Winiarskiemu a już dostała drugą na temat ćwiczeń koordynacyjnych. Mirka natomiast miała kolejną porcje zdjęć do obróbki i wszystkie jeszcze dzisiaj musiała wysłać mailem Adamowi Kawce. Więc gdy tylko weszły każda rzuciła się w wir pracy. Mona siedziała po turecku na swoim łóżku prawie zasypana stertą papierów i laptopem, który zakopany był pod tymi wszystkimi kartami. Czerwone włosy miała związane w wysoki kucyk a grzywka opadała jej na oczy, które już zdecydowanie odmawiały jej posłuszeństwa. Dlatego między innymi zdecydowała się zdjąć soczewki i założyć okulary. Mirka po obrobieniu zdjęć i załączeniu ich do maila czekała przez chwilę aż wiadomość się wyśle. Niestety załączników było tak dużo, że wiadomość wysłała się dopiero po trzydziestu minutach, które blondynka spędziła na szkicowaniu sukni weselnej dla Łuczenko.
Nawet się nie spostrzegły kiedy wybiła godzina 18 a Klemens zajrzał do ich pokoju z wiadomością, że wszyscy idą na kolację. Tak więc Mirka odłożyła zeszyt i ołówki, Mona wygrzebała się z pod stosu papierów i razem z Klimkiem i Dawidem zeszły do restauracji gdzie już siedziała połowa Polaków i cały Austria team. Zajęły miejsca jak zwykle z Mruczkiem i Piotrkiem i wdały się w niezwykle interesującą konwersację na temat kabanosów i kiełbasy. Biedna Mirka chyba jako jedyna z tego towarzystwa uważała, że kabanosy są zdecydowanie lepsze niż kiełbasa. Poza tym po kiełbasie nie czuła się najlepiej.
- Mi się wydawało, czy Wank i Wellinger siedzieli u Was w pokoju?- Maciek odchylił się na krześle i spojrzał na Monę z chytrym uśmieszkiem – Aniu? Chcesz nam o tym opowiedzieć?
- Nie ma czego opowiadać. – westchnęła Mirka uśmiechając się w tym samym czasie do Freitaga i Freunda, którzy weszli do restauracji. Niemcy odwzajemnili uśmiech i usiedli przy jednym z wolnych stolików.
- Co tam się musiało dziać, skoro nawet Aneczka nie chce nic powiedzieć. – Piotrek złapał się za głowę – Wole nie wiedzieć.
- Ale za to ja chce wiedzieć. – Mirka aż podskoczyła kiedy Kamil pojawił się za nią – Mirka.
- Ja. – blondynka odkręciła się i spojrzała na kuzyna. Miała cichą nadzieję, że nie będzie musiała się tłumaczyć ze wszystkiego Kamilowi, ale jego mina wskazywała jednoznacznie iż chłopak nie ma ochoty się kłócić – O matko. Graliśmy w pokera i tyle.
- Tylko jakiego tego pokera. – zaśmiał się Maciek a Mirka spiorunowała go wzrokiem
- Nie pomagasz Mruczek. – warknęła w stronę Kota, który ciągle siedział niewzruszony
- Zwykłego. – do rozmowy wtrąciła się Mona – A w jakiego?
- Słyszałem, że rozbieranego. – Kot definitywnie pogrążył biedną Mirkę, na którą Kamil spojrzał tak jak patrzy starszy brat kiedy młodsza siostra coś przeskrobie
- Mirosława!– Stoch mało nie wyszedł ze skóry – Co to ma znaczyć?
- Nie mów do mnie Mirosława! – warknęła Blondynka- Mona chciała zobaczyć Wanka bez koszulki to co miałam powiedzieć. – westchnęła  wymyślając na szybko jakąś historyjkę – Przecież wiesz, jak my się z Anią kochamy.
- Mam nadzieje, że wygrywałaś. – Stoch bacznie obserwował kuzynkę. Znał ją od tylu lat więc wiedział kiedy kłamie
- Raz przegrałam…- zająknęła się Mirka a Kamilowi ciśnienie skoczyło – Ale przeszkodził nam Marinusek i wszyscy są cali, zdrowi…
- I UBRANI. – parsknął śmiechem Piotrek a razem z nim cały ich stolik. Tylko Kamil pozostawał niewzruszony.  
- Żeby mi to było ostatni raz. – warknął Kamil i wrócił do swojego stolika.
 Mirka natomiast nieźle wkurzona na Maćka wymierzyła mu, pod stolikiem, solidnego kopniaka w piszczel. Kot wrzasnął a następnie spiorunował blondynkę wzrokiem. Ta obrażona nawet nie zwróciła na niego uwagi tylko rozmawiała z Moną. Wreszcie do restauracji przyszła reszta kadry niemieckiej a na jej cele stał nie kto inny jak Welli. Uśmiechnął się delikatnie do Mirki a ta to odwzajemniła.
Po szybkiej kolacji Mirka jak najszybciej chciała zniknąć w swoim pokoju. Nie dość, że Kamil jest na nią porządnie zdenerwowany to jeszcze Maciek dolewał ognia do oliwy docinając im przez całą kolację. Kiedy tylko zjadła wyszła z restauracji i już chciała wejść do windy gdy nagle ktoś złapał jej rękę. Tym kimś okazał się nie kto inny jak Wellinger. Odwróciła się i trafiła centralnie w jego klatkę piersiową. Zaśmiał się i spojrzał na porządnie zdenerwowaną blondynkę.
- Co jest?
- Wszystko w porządku. – odpowiedziała Wolska i już chciała odwrócić się i wejść do windy gdy Andreas złapał ją w pasie i przestawił jak najdalej od windy. Nie obyło się bez pisków i błagań blondynki. – Ponawiam pytanie. Co jest?
- Po prostu Kamil mnie zdenerwował. – warknęła Mirka
- Wyglądał jakby był o Ciebie zazdrosny. – Andreas usiadł na sofie w lobby hotelowym i pociągnął za sobą Wolską – Jakby się o Ciebie martwił.
- To mój kuzyn. – westchnęła blondynka a Niemiec wytrzeszczył oczy – Nie patrz się tak.  Tak, Kamil Stoch to mój kuzyn i jest zdecydowanie nadopiekuńczy.
- Nie złość się na niego. – Welli objął blondynkę ramieniem a ta wtuliła się w niego – Po pierwsze: Jakbym miał taką kuzynkę to też bym się tak zachowywał. Po drugie: To normalne. Kamil bardzo Cię kocha z tego co widzę. Chce po prostu żebyś była szczęśliwa.
- Może masz rację. – westchnęła blondynka odrywając się od skoczka- Co nie oznacza, że ma zachowywać się jak zazdrosny narzeczony.
- Ej, no. – zbulwersował się Andreas – Mi było tak dobrze. Wracaj tu.
Blondynka pokazała Wellingerowi język, uśmiechnęła się i jak najszybciej potrafiła pobiegła do windy. Wpadła do środka i nacisnęła numer 1. Winda zamknęła się Andreasowi tuż przed nosem. Blondynka odetchnęła z ulgą lecz kiedy winda się otworzyła znowu stał przed nią wysoki skoczek. Tyle, że tym razem był to Austriak.
- Cześć Mireczko. – uśmiechnął się Gregor
- Hej Gregor. – Mirka wymusiła uśmiech i wyminęła skoczka.
- Zaczekaj. – już chciała ruszyć do swojego pokoju ale Gregor złapał ją za bark – Może dałabyś się wyciągnąć na jakąś kawę albo czekoladę? No wiesz. Tak po przyjacielsku.
- Na pewno nie dzisiaj Szirli. – jęknęła zmęczona i zdenerwowana blondynka – Mam jeszcze sporo pracy przy obróbce zdjęć. Może innym razem.
- Naprawdę? – Austriak spojrzał się na nią dziwnie – Taki piękny wieczór spędzisz w pokoju nad laptopem? Dziwna jesteś.
- Polecałabym Ci to jeśli nie chcesz mizernie wypaść w konkursie. – Mirka wywróciła oczami a następnie spojrzała na Gregora z ironicznym uśmiechem – Kac nie znika po jednym dniu, kochaniutki.
- Takie ideały nie mają kaca. – uśmiechnął się Gregor
- Ty? Ideałem? – blondynka wybałuszyła oczy – Z Ciebie nie jest egoista. Z Ciebie jest super, zajebisty, mega egoista.
- Licz się ze słowami szmato.– warknął Austriak tracąc nerwy
- Lepiej być szmatą niż dupkiem. – stwierdziła Mirka lecz pożałowała swoich słów, bo Gregor aż zacisnął dłonie w pięści. Chciała, żeby jej słowa zabolały go tak jak jego słowa zabolały ją.
Już chciał coś odpysknąć tej małej blondynce, która zdecydowanie zaczynała mu działać na nerwy lecz nagle przed Mirką pojawił się Wellinger i stanął z nim twarzą w twarz. A Mirka stała za Niemcem i zaciekawieniem przyglądała się tym dwóm skoczkom. Obaj byli wysocy ale Welli odrobine górował nad Gregorem. Austriak miał ostre rysy, był chłodny i wyrafinowany. Natomiast Niemiec wyglądał przy nim trochę jak dziecko. Te cholernie niebieski oczy, trochę niezgrabny nos, pełniejsza twarz. Brakowało tylko uśmiechu, który Mirka bardzo polubiła.
- Jakiś problem Welli? -  Gregor nigdy nie krył tego, że nie darzy młodego Niemca sympatią. W końcu ten małolat nie bez przyczyny jest nazywany „Cudownym Dzieckiem Skoków”
- Po co problemy skoro mamy Ciebie. – stwierdził Wellinger i nie widząc sensu dalszej dyskusji ze Schlierenzauerem chwycił blondynkę za rękę i już chciał ruszyć aby odprowadzić dziewczynę do jej pokoju – A do Mirki odzywaj się troszkę grzeczniej.
- Bo co? – parsknął śmiechem Austriak – Bo mnie zbijesz? Ał. Już się boję.
Andreas puścił Mirkę i znów stanął oko w oka z Austriakiem. Oboje zacisnęli dłonie w pięści i mierzyli się dość nie przyjemnym wzrokiem. Wolska w porę zareagowała i odciągnęła Wellingera od Schlierenzauera. Pożegnała Gregora i prawie wepchnęła go do windy. A gdy Austriaka nie było już na tym piętrze odetchnęła głęboko aby następnie nawrzeszczeć na Andiego.
- Andreasie Wellingerze – próbowała nie krzyczeć, bo sama nie lubiła kiedy ktoś krzyczał na nią – Co to miało być? Gdybym Was nie rozdzieliła to tutaj byłoby gorzej niż pod Grunwaldem! A potem trener miałby do Ciebie pretensje, że wdajesz się w bójki.
- Ach, przepraszam, że stanąłem w twojej obronie. – Andreas podniósł głos a Mirka aż zadrżała, co nie umknęło uwadze Wellingera. Zaczęło go dręczyć poczucie winy – Mirka… Przepraszam, nie chciałem podnosić głosu.
- I ja przepraszam. – blondynka spuściła głowę uświadamiając sobie właśnie, co Welli dla niej zrobił. Halo, dziewczyno! On stanął w twojej obronie i to z własnej nieprzymuszonej woli! – Nie powinnam się tak złościć. W końcu chciałeś dobrze.
- Zapomnijmy o tym, ok? – chłopak chwycił podbródek dziewczyny i podniósł go lekko, tak że Mirka patrzyła prosto na niego. Dziewczyna tylko kiwnęła głową lekko się uśmiechając.
- Wejdziesz na chwilę? – zaproponowała Niemcowi gdy tylko otworzyła drzwi do pokoju
- Przecież miałaś tyle pracy nad zdjęciami. – parsknął śmiechem Welli a Mirka razem z nim
- Owszem mam ale nie zajmie mi to tak długo jak mówiłam Szirliemu. – pokręciła głową wchodząc do pokoju. Tuż za nią szedł Wellinger. – Rozgość się.
- Wiesz, że on bredził prawda? – Andi usiadł na łóżku Wolskiej i przyglądał się jak dziewczyna krzątała się po pokoju
- Ale i tak zabolało. – szepnęła z nadzieją, że Niemiec tego nie usłyszy. Odwróciła się i wpadła na Andreasa, który momentalnie znalazł się przy niej. Blondynka aż podskoczyła ze strachu  – Matko kochana, Andreas! Mógłbyś mnie nie straszyć.
- Nie odwracaj kota ogonem Mirka. – chwycił ją za ramiona i spojrzał w oczy – To co powiedział Schlierenzauer idzie w niepamięć. Jakbyś tego w ogóle nie słyszała, dobrze?
Blondynka tylko kiwnęła głową a następnie przytuliła się Andreasa, który lekko zaskoczony odwzajemnił uścisk. Dopiero wtedy Mirka pozwoliła sobie na kilka łez.
W tym czasie Mona nadal siedziała z Maćkiem i z Piotrkiem i prawiła im wykłady. Znaczy się na początku, kiedy tylko Mirka wyszła, Mruczek dostał niezły ochrzan od czerwonowłosej a potem oberwał jeszcze kilka dodatkowych kazań, które nie ominęły też Kamila. Wyszli z restauracji grubo po godzinie dziewiętnastej. Wchodzący do windy Niemcy nadziali się na wściekłego Gregora, który warknął coś w ich stronę i wyszedł z hotelu. Jedynie Wank zrozumiał Austriaka i nieźle się przestraszył.
Wank odprowadził Monę do pokoju, w którym już od dobrych trzydziestu minut siedziała Mirka z Wellim. Tam Andreas opowiedział całą historię z Gregorem, a potem Wank śmiał się z wściekłego Szirlirgo, który wyszedł z hotelu rzucając najróżniejsze epitety dotyczące jego młodszego kolegi.
Wreszcie nadeszła pora na rozejście się do swoich pokoi na co Wank nie chciał się za bardzo zgodzić. W końcu Mona chciała siłą wypchnąć go za drzwi ale skończyło się na zwykłym przekupstwie. Anka musnęła policzek Wanka a ten jak na zawołanie spełnił jej prośbę, która dotyczyła udania się do siebie.
Mirka również pożegnała się z Wellim i już miała zdejmować z siebie jego bluzę gdy chłopak położył dłonie na jej barkach.
- Weź ją na razie. – uśmiechnął się tak jak kiedy pierwszy raz na niego wpadła – Mi się nawet nie podoba.
- Nie mogę Andi. – blondynka dalej próbowała zdjąć bluzę skoczka lecz uniemożliwiły jej to dłonie Wellingera, które złapały jej ręce i skutecznie unieruchomiły
- Owszem możesz, a nawet musisz. – pocałował ją w czoło i już go nie było
Wrócił do swojego pokoju niezwykle radosny. Wank już leżał w łóżku z pilotem szukając czegoś sensownego w telewizji. Spojrzał na przyjaciela i zdziwił się.
- A ty gdzie podziałeś swoją bluzę?
- Mirce się strasznie podobała… - uśmiechnął się mając przed oczami obraz blondynki wtulającej się w jego bluzę – Więc jej pożyczyłem.
- TWOJĄ ULUBIONĄ BLUZĘ?!
- Owszem. – odpowiedział blondyn i zniknął w łazience

8 komentarzy:

  1. Ja pieprze jaki cudowny rozdział awwww, a końcówka mnie rozwaliła, how swwwweet <3
    ale się wciągnęłam, czytam jednym tchem *.*
    Szliri jaki dupek ...

    /Edzia

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwww....
    JAKIE TO CUDOWNE *.*
    Andi ODDAŁ Mirce ULUBIONĄ bluzę *.*
    A powiedział ,że jej nie lubi! *.*
    Znaczy się bluzy nie lubi ,a nie Mirki.
    Ja chcę takiego Andiego!!!
    Słyszysz mój płacz??? :(((((
    A Gregor to jest cham i wredny egoista i mam ochotę go zabić!!!
    Andi i jego uroczość wygrali ten rozdział.
    Ale tuż za nim jest Mona ,która widzi Wankiego bez koszulki.
    A 3 miejsce dla bardzo troskliwego Kamila i wkopującego Mruczusia.
    No to na tyle ,bo pędzę dokończyć rozdział u siebie! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurde to jest świetne :D!!! nie wiem co pisać dalej, bo jestem zachwycona tym rozdziałem. Mam nadzieję, że kolejny pojawi się szybko :)
    Andi jest uroczy :) W ogóle całe opowiadanie jest genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, jestem zachwycona. Wspanialy ten rozdzial kochana. Taki kochany Andreas, a Gregor. ?. Tox to szkoda gadac, chsm jeden. Dobrze, ze jest Welli. I ta bluza :** kurdee z emocji nie wiem, co pisac. Ja chcę wiecej, wiecej i wiecej. ! Buziaki i zycze duzooo eeny :3
    Bjørghild

    OdpowiedzUsuń
  5. A więc tak...
    Andi wywołał na mnie dość pozytywne wrażenie, a nawet BARDZO POZYTYWNE WRAŻENIE. ;)
    Gregor okazał się chamem i przez to boli mnie serce, bo w rzeczywistości cholernie go lubię. ;)

    Ten moment, kiedy Andi oddał jej swoją bluzę... Rozpłynęłam się. Nic w tym dziwnego, że wszyscy są zachwyceni tym fragmentem. To takie urocze ♥♥♥

    Czekam na kolejne rozdziały. ;)
    Buziaki :*


    PS. Zapraszam na czwórkę. ;)
    http://dalam-ci-wiecej-niz-powinienes-dostac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zatkało mnie, to było takie przyjemne. Najlepszy jak na razie rozdziaał. Czekam na więcej. Wszystko mi się podobało

    OdpowiedzUsuń
  7. Na początek, przepraszam, że nie komentowałam ostatnich rozdziałów :( Od teraz postaram się komentować każdy :)

    Mówiłam Ci już jak bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie? :D Jest fenomenalne :)
    Andi jest taki słodki, że aż się rozpływam <33
    Ogólnie cały rozdział jest przeuroczy *.*
    Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały :D
    Pozdrawiam i życzę duuużoo weny :)
    Buziaczki ;*
    Nikki

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy pojawi się nawy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń