No dobrze. Po dłuższej przerwie wracam do Was z nowym rozdziałem. Bardzo mi się on podoba ale to tylko moje zdanie.
Mam nadzieję, że Wam też się spodoba.
Pozdrawiam
Vida
Drzwi się
uchyliły i do środka zajrzały dwie głowy. Jedna posiadająca rozczochraną blond
czuprynę i niebieskie oczy a druga z brązowymi włosami i diabolicznym
uśmiechem. Wank uśmiechnął się szeroko i wepchnął Welliego do środka. Biedy
blondyn nie zdążył zareagować, bo wpadł centralnie na blondynkę, która szła do
walizki aby odłożyć laptopa. W efekcie Andreas wylądował na podłodze a na nim
przerażona Mirka, która nie wiedziała co się dzieje.
- Zbiję Cię
Wank. – warknął Welli nie ruszając się nawet o centymetr – Wszystko w porządku?
- Jasne. –
powiedziała nadal oniemiała Mirka. Jeszcze nie zdążyła przetworzyć tego co się
przed chwilą stało – To chyba raczej ja powinnam o to spytać. Upadło na Ciebie
prawie czterdzieści siedem kilo żywej wagi.
- Serio? –
zaśmiał się skoczek, na którym nadal leżała Mirka –Nawet nie poczułem. Jesteś
strasznie lekka.
- Kłamiesz.
– stwierdziła blondynka patrząc Welliemu prosto w oczy. – I tak wiem, że w tej
chwili tylko modlisz się o to, żebym z Ciebie zlazła.
- Czytać w myślach to ty nie potrafisz. –
parsknął śmiechem Niemiec – Może to i nawet lepiej.
- Dobra
zakochańce, nie czas na amory. – Mona siedziała na swoim łóżku razem z Wankiem
i śmiała się z dwójki leżącej na podłodze na środku pokoju. – Wy przypadkiem
nie macie może ćwiczeń na siłowni?
- Wasi
koledzy mają siłownie a Austriacy zajęli sale więc musicie nas zabawić przez
pewien okres czasu. – uśmiechnął się Wanki przy czym oberwał po głowie od Anki
- Zabawiać
to Was mogą panienki lekkich obyczajów. – prychnęła czerwonowłosa obserwując
jak Mirka wstaje z Andreasa i oboje siadają na jej łóżku – Grabisz sobie Wank.
- A ty
czepiasz się nieistotnych szczegółów Mona. – odparował brunet. Wtedy Mona
stwierdziła, że ten chłopak zdecydowanie działa jej na nerwy ale mimo to coś ją
do niego ciągnie. Może to to, że kupił jej czekoladę i kakao? Tak, to pewnie
to.
Nagle Mirka
wstała i z plecaka wyjęła talię kart. Pomachała nią i proponując grę w pokera
wróciła na miejsce obok Wellingera. Niemcy zaproponowali rozbieganego skoro nie
mieli przy sobie żadnych pieniędzy ani słodyczy, czy czegokolwiek. Przerażone
dziewczyny spojrzały na siebie i w tej właśnie chwili uświadomiły sobie, że ich
wspaniałe umiejętności gry w pokera mogą nie dorównywać umiejętnością skoczków.
- Ale żeś
nas wkopała. – jęknęła Mona – Matko kochana… Ubiję Cię Wolska obiecuję.
- Tak. –
szepnęła przerażona Mirka – To nie był przemyślany ruch.
- Mi tam się
podoba. –uśmiechną się głupio Wank patrząc na przerażoną Ankę – Ej. Nie będzie
aż tak źle. Obiecuję, że nie zdejmę koszulki.
- W takim
razie ja się nie bawię. – stwierdziła Mona podciągając kolana pod brodę
Brunet
delikatnie objął czerwonowłosą ramieniem i co zdziwiło Mirkę, Anka na niego nie
nawrzeszczała. Wręcz przeciwnie. Przysunęła się do skoczka i uśmiechnęła się
uroczo. Podniosła głowę i spojrzała na Andreasa, który chyba nie dowierzał w to
co się właśnie dzieje. Anka sprawiała dziewczyny niedostępnej i oschłej.
- Dobra
zakochańce, nie czas na amory. – parsknął śmiechem Welli przedrzeźniając Ankę
- Daj im
spokój. – blondynka szturchnęła Wellingera w bok i zaśmiała się cicho- Nie
widzisz, że Anka przeżywa załamanie, bo Wanki nie zdejmie koszulki?
- Tak. –
teatralnie załkała czerwonowłosa i wtuliła się w Andreasa – No i dlaczego ty mi
to robisz, hm?!
- No skoro
jesteście takie chętne to gramy. – Welli wyrwał Wolskiej karty z dłoni,
potasował a następnie rozdał. – Rudna pierwsza.
Mirka
podniosła karty i zrobiła niezadowoloną minę. Wymieniła kilka kart lecz nadal
jej mina była nietęga. W końcu wszyscy wyłożyli swoje talie. Mirka miała
najmocniejszą a Wellinger najsłabszą. No więc los chciał, że chłopak musiał
pozbyć się grubej szarej bluzy, która wylądowywała na ramionach panny Wolskiej
kiedy tylko Andreas ją zdjął. Tak, ta bluza była teraźniejszym obiektem
pożądania Mirki. Następne rundy zmusiły Wanka do pozbycia się bluzy oraz
koszulki. Mona siedząca obok była równie czerwona na twarzy co jej włosy ale
skutecznie maskowała to przed Wankiem. Musiała przyznać, że nie spodziewała
się, że Andreas będzie TAK zbudowany. O nie. To zdecydowanie zaczynało ją
przerastać.
Kolejną
rundę przegrała Mirka więc gdyby nie Kraus, który wparował do ich pokoju
musiałaby się pozbyć bluzy, pod którą miała jedynie stanik. A tego nie chciała
robić. Odetchnęła z ulgą kiedy zobaczyła Marinusa w drzwiach. Spojrzał na
Wanka, który w pośpiechu zakładał koszulkę i na Andreasa, który w popłochu
zbierał karty. Każdy niemiecki skoczek wiedział, że trener Schuster nie lubi grania w karty na
zgrupowaniach i wyjazdach. Kraus uśmiechnął się głupio i usiadł wygodnie między
Mirką a Wellim.
- Jak jeszcze
raz będziecie grali beze mnie to inaczej porozmawiamy. – zagroził ale zaraz
potem roześmiał się. Jego rysy trochę złagodniały, ale zdaniem Mirki nadal
wyglądał jak Joker z Batmana – A teraz wybaczcie drogie panie ale muszę zabrać
tych idiotów.
- Sala czy
siłownia? – zapytała blondynka nadal siedząc wtulona w ciepłą bluzę Wellingera.
- Sala. –
odpowiedział Marinus puszczając jej oczko przez co Welli nabrał ochoty na
zrobienie czegoś przyjacielowi, co niekoniecznie dobrze by wpłynęło na jego
zdrowie.
- Może macie
ochotę popatrzeć jak trenują przyszli mistrzowie. – propozycja Wanka była nie
do odrzucenia
- Przecież
Polacy jeszcze nie trenowali – zaśmiała się blondynka i dostała kuksańca w bok
od Andreasa, który jakimś cudem jej dosięgnął
- Żaden
madafaka nie podskoczy do Polaka. – stwierdziła Mona i przybiła piąteczkę ze
swoją przyjaciółką
- Moja
przyjaciółka ujęła to idealnie. – kiwnęła głową Mirka i jeszcze szczelniej
owinęła się bluzą Andreasa. Pachniała perfumami Enrique Iglesiasa, które
chciała kiedyś kupić tacie na urodziny. Uwielbiała te perfumy. Ich zapach
doprowadzał ją do szaleństwa a teraz będzie się jej jeszcze kojarzył z
Wellingerem. Nie dość, że perfumy to jeszcze Andi. Oj wpakowałaś się
Wolska.
- Możemy
skorzystać z waszej propozycji. – po porozumiewawczym spojrzeniu z Mirką
zadecydowała Anka – A potem popatrzymy na naszych mistrzów.
Wank już
chciał odpysknąć coś czerwonowłosej ale Wellinger uciszył go wzrokiem. Tak więc
Mirka niechętnie oddała Andiemu jego bluzę, chwyciła aparat i całą piątką
wyszli z pokoju dziewczyn. Za chłopcami udały się na drugie piętro, które
należało do kadry niemieckiej. Mirka i Anka usiadły na fotelach w holu a
chłopcy poszli się przebrać. Po niecałych dziesięciu minutach wszyscy zwarci i
gotowi zmierzali do sali gimnastycznej skąd wychodzili Austriacy. Gregor tylko
zmierzył blondynkę wzrokiem i poszedł dalej nic sobie nie robiąc z Wellingera,
który tasakował go wzrokiem.
W hotelu
gdzie są Polacy, Niemcy i Austriacy wieści rozchodzą się niczym błyskawica.
Wszyscy już wiedzieli, że Mirka miała być kolejną „ofiarą” Schlierenzauera ale
tej nawet do głowy nie przyszło się z nim spotykać. Nawet sobie nie zdajecie
sprawy jaki Wellinger był wściekły na Gregora kiedy się o tym wszystkim
dowiedział. Jak można bawić się uczuciami dziewczyn a w szczególności takich
drobnych, uroczych istotek, jaką była Mirka.
Welli i Wank
przedstawili dziewczyny całek kadrze niemieckiej, która chyba bardzo je
polubiła. Chociaż powiedzcie mi, kto ich nie lubił? Pod koniec treningu
Schuster podszedł do Polek siedzących na trybunach i stwierdził, że powinny
przychodzić na każdy trening, bo wtedy chłopcy dostają kopa energii i dają z
siebie 110%.
Potem na
salę wparowali Polacy i wszyscy za namową Severina, rozłożyli siatkę i zaczęli
grać w siatkówkę. Mona zeszła na sam dół i podpowiadała tak Polakom jak i
Niemcom. Mirka natomiast chodziła po trybunach i próbowała robić zdjęcia
wszystkim po kolei. Niestety jej lustrzanka wyjątkowo upodobała sobie
Wellingera. W końcu nawrzeszczała na siebie w myśli i skierowała obiektyw na
Kamila, Maćka i Klimka, który swoją drogą był niezłym siatkarzem.
Po meczu
wygranym 3:2 dla Polaków kadra niemiecka wyszła z sali gimnastycznej a
dziewczyny skupiły się na oglądaniu treningu Polaków. Trening obejmował zarówno
ćwiczenia rozciągające i wzmacniające mięśnie ale również ćwiczenia
koordynacyjne i inne cuda niewidy, w których Mirka nawet nie próbowała
doszukiwać się sensu. Jej zadaniem na ten czas było zrobienie kilkunastu
dobrych zdjęć i wyrzucenie z głowy pewnego niezwykle przystojnego Niemca, który
nie dawał jej spokoju od dwóch dni.
Po prawie
półtorej godziny chłopcy wreszcie wyszli z gimnastycznej i rozeszli się do
pokojów. Tak samo postąpiły dziewczyny, ponieważ każda miała jeszcze dużo
rzeczy do zrobienia. Anka jeszcze nie oddała jednej pracy Winiarskiemu a już
dostała drugą na temat ćwiczeń koordynacyjnych. Mirka natomiast miała kolejną
porcje zdjęć do obróbki i wszystkie jeszcze dzisiaj musiała wysłać mailem
Adamowi Kawce. Więc gdy tylko weszły każda rzuciła się w wir pracy. Mona
siedziała po turecku na swoim łóżku prawie zasypana stertą papierów i laptopem,
który zakopany był pod tymi wszystkimi kartami. Czerwone włosy miała związane w
wysoki kucyk a grzywka opadała jej na oczy, które już zdecydowanie odmawiały
jej posłuszeństwa. Dlatego między innymi zdecydowała się zdjąć soczewki i
założyć okulary. Mirka po obrobieniu zdjęć i załączeniu ich do maila czekała
przez chwilę aż wiadomość się wyśle. Niestety załączników było tak dużo, że
wiadomość wysłała się dopiero po trzydziestu minutach, które blondynka spędziła
na szkicowaniu sukni weselnej dla Łuczenko.
Nawet się
nie spostrzegły kiedy wybiła godzina 18 a Klemens zajrzał do ich pokoju z wiadomością,
że wszyscy idą na kolację. Tak więc Mirka odłożyła zeszyt i ołówki, Mona
wygrzebała się z pod stosu papierów i razem z Klimkiem i Dawidem zeszły do
restauracji gdzie już siedziała połowa Polaków i cały Austria team. Zajęły
miejsca jak zwykle z Mruczkiem i Piotrkiem i wdały się w niezwykle interesującą
konwersację na temat kabanosów i kiełbasy. Biedna Mirka chyba jako jedyna z
tego towarzystwa uważała, że kabanosy są zdecydowanie lepsze niż kiełbasa. Poza
tym po kiełbasie nie czuła się najlepiej.
- Mi się
wydawało, czy Wank i Wellinger siedzieli u Was w pokoju?- Maciek odchylił się
na krześle i spojrzał na Monę z chytrym uśmieszkiem – Aniu? Chcesz nam o tym
opowiedzieć?
- Nie ma
czego opowiadać. – westchnęła Mirka uśmiechając się w tym samym czasie do
Freitaga i Freunda, którzy weszli do restauracji. Niemcy odwzajemnili uśmiech i
usiedli przy jednym z wolnych stolików.
- Co tam się
musiało dziać, skoro nawet Aneczka nie chce nic powiedzieć. – Piotrek złapał
się za głowę – Wole nie wiedzieć.
- Ale za to
ja chce wiedzieć. – Mirka aż podskoczyła kiedy Kamil pojawił się za nią –
Mirka.
- Ja. –
blondynka odkręciła się i spojrzała na kuzyna. Miała cichą nadzieję, że nie
będzie musiała się tłumaczyć ze wszystkiego Kamilowi, ale jego mina wskazywała
jednoznacznie iż chłopak nie ma ochoty się kłócić – O matko. Graliśmy w pokera
i tyle.
- Tylko
jakiego tego pokera. – zaśmiał się Maciek a Mirka spiorunowała go wzrokiem
- Nie
pomagasz Mruczek. – warknęła w stronę Kota, który ciągle siedział niewzruszony
- Zwykłego.
– do rozmowy wtrąciła się Mona – A w jakiego?
- Słyszałem,
że rozbieranego. – Kot definitywnie pogrążył biedną Mirkę, na którą Kamil
spojrzał tak jak patrzy starszy brat kiedy młodsza siostra coś przeskrobie
- Mirosława!–
Stoch mało nie wyszedł ze skóry – Co to ma znaczyć?
- Nie mów do
mnie Mirosława! – warknęła Blondynka- Mona chciała zobaczyć Wanka bez koszulki
to co miałam powiedzieć. – westchnęła wymyślając na szybko jakąś historyjkę –
Przecież wiesz, jak my się z Anią kochamy.
- Mam
nadzieje, że wygrywałaś. – Stoch bacznie obserwował kuzynkę. Znał ją od tylu
lat więc wiedział kiedy kłamie
- Raz
przegrałam…- zająknęła się Mirka a Kamilowi ciśnienie skoczyło – Ale
przeszkodził nam Marinusek i wszyscy są cali, zdrowi…
- I UBRANI.
– parsknął śmiechem Piotrek a razem z nim cały ich stolik. Tylko Kamil
pozostawał niewzruszony.
- Żeby mi to
było ostatni raz. – warknął Kamil i wrócił do swojego stolika.
Mirka natomiast nieźle wkurzona na Maćka
wymierzyła mu, pod stolikiem, solidnego kopniaka w piszczel. Kot wrzasnął a
następnie spiorunował blondynkę wzrokiem. Ta obrażona nawet nie zwróciła na
niego uwagi tylko rozmawiała z Moną. Wreszcie do restauracji przyszła reszta
kadry niemieckiej a na jej cele stał nie kto inny jak Welli. Uśmiechnął się
delikatnie do Mirki a ta to odwzajemniła.
Po szybkiej
kolacji Mirka jak najszybciej chciała zniknąć w swoim pokoju. Nie dość, że
Kamil jest na nią porządnie zdenerwowany to jeszcze Maciek dolewał ognia do
oliwy docinając im przez całą kolację. Kiedy tylko zjadła wyszła z restauracji
i już chciała wejść do windy gdy nagle ktoś złapał jej rękę. Tym kimś okazał
się nie kto inny jak Wellinger. Odwróciła się i trafiła centralnie w jego
klatkę piersiową. Zaśmiał się i spojrzał na porządnie zdenerwowaną blondynkę.
- Co jest?
- Wszystko w
porządku. – odpowiedziała Wolska i już chciała odwrócić się i wejść do windy
gdy Andreas złapał ją w pasie i przestawił jak najdalej od windy. Nie obyło się
bez pisków i błagań blondynki. – Ponawiam pytanie. Co jest?
- Po prostu
Kamil mnie zdenerwował. – warknęła Mirka
- Wyglądał
jakby był o Ciebie zazdrosny. – Andreas usiadł na sofie w lobby hotelowym i
pociągnął za sobą Wolską – Jakby się o Ciebie martwił.
- To mój
kuzyn. – westchnęła blondynka a Niemiec wytrzeszczył oczy – Nie patrz się
tak. Tak, Kamil Stoch to mój kuzyn i
jest zdecydowanie nadopiekuńczy.
- Nie złość
się na niego. – Welli objął blondynkę ramieniem a ta wtuliła się w niego – Po
pierwsze: Jakbym miał taką kuzynkę to też bym się tak zachowywał. Po drugie: To
normalne. Kamil bardzo Cię kocha z tego co widzę. Chce po prostu żebyś była
szczęśliwa.
- Może masz
rację. – westchnęła blondynka odrywając się od skoczka- Co nie oznacza, że ma
zachowywać się jak zazdrosny narzeczony.
- Ej, no. –
zbulwersował się Andreas – Mi było tak dobrze. Wracaj tu.
Blondynka
pokazała Wellingerowi język, uśmiechnęła się i jak najszybciej potrafiła
pobiegła do windy. Wpadła do środka i nacisnęła numer 1. Winda zamknęła się
Andreasowi tuż przed nosem. Blondynka odetchnęła z ulgą lecz kiedy winda się
otworzyła znowu stał przed nią wysoki skoczek. Tyle, że tym razem był to
Austriak.
- Cześć
Mireczko. – uśmiechnął się Gregor
- Hej
Gregor. – Mirka wymusiła uśmiech i wyminęła skoczka.
- Zaczekaj.
– już chciała ruszyć do swojego pokoju ale Gregor złapał ją za bark – Może
dałabyś się wyciągnąć na jakąś kawę albo czekoladę? No wiesz. Tak po
przyjacielsku.
- Na pewno
nie dzisiaj Szirli. – jęknęła zmęczona i zdenerwowana blondynka – Mam jeszcze
sporo pracy przy obróbce zdjęć. Może innym razem.
- Naprawdę?
– Austriak spojrzał się na nią dziwnie – Taki piękny wieczór spędzisz w pokoju
nad laptopem? Dziwna jesteś.
-
Polecałabym Ci to jeśli nie chcesz mizernie wypaść w konkursie. – Mirka
wywróciła oczami a następnie spojrzała na Gregora z ironicznym uśmiechem – Kac
nie znika po jednym dniu, kochaniutki.
- Takie
ideały nie mają kaca. – uśmiechnął się Gregor
- Ty?
Ideałem? – blondynka wybałuszyła oczy – Z Ciebie nie jest egoista. Z Ciebie
jest super, zajebisty, mega egoista.
- Licz się
ze słowami szmato.– warknął Austriak tracąc nerwy
- Lepiej być
szmatą niż dupkiem. – stwierdziła Mirka lecz pożałowała swoich słów, bo Gregor
aż zacisnął dłonie w pięści. Chciała, żeby jej słowa zabolały go tak jak jego
słowa zabolały ją.
Już chciał
coś odpysknąć tej małej blondynce, która zdecydowanie zaczynała mu działać na
nerwy lecz nagle przed Mirką pojawił się Wellinger i stanął z nim twarzą w
twarz. A Mirka stała za Niemcem i zaciekawieniem przyglądała się tym dwóm
skoczkom. Obaj byli wysocy ale Welli odrobine górował nad Gregorem. Austriak
miał ostre rysy, był chłodny i wyrafinowany. Natomiast Niemiec wyglądał przy
nim trochę jak dziecko. Te cholernie niebieski oczy, trochę niezgrabny nos,
pełniejsza twarz. Brakowało tylko uśmiechu, który Mirka bardzo polubiła.
- Jakiś
problem Welli? - Gregor nigdy nie krył
tego, że nie darzy młodego Niemca sympatią. W końcu ten małolat nie bez
przyczyny jest nazywany „Cudownym Dzieckiem Skoków”
- Po co
problemy skoro mamy Ciebie. – stwierdził Wellinger i nie widząc sensu dalszej
dyskusji ze Schlierenzauerem chwycił blondynkę za rękę i już chciał ruszyć aby
odprowadzić dziewczynę do jej pokoju – A do Mirki odzywaj się troszkę
grzeczniej.
- Bo co? –
parsknął śmiechem Austriak – Bo mnie zbijesz? Ał. Już się boję.
Andreas
puścił Mirkę i znów stanął oko w oka z Austriakiem. Oboje zacisnęli dłonie w
pięści i mierzyli się dość nie przyjemnym wzrokiem. Wolska w porę zareagowała i
odciągnęła Wellingera od Schlierenzauera. Pożegnała Gregora i prawie wepchnęła
go do windy. A gdy Austriaka nie było już na tym piętrze odetchnęła głęboko aby
następnie nawrzeszczeć na Andiego.
- Andreasie
Wellingerze – próbowała nie krzyczeć, bo sama nie lubiła kiedy ktoś krzyczał na
nią – Co to miało być? Gdybym Was nie rozdzieliła to tutaj byłoby gorzej niż
pod Grunwaldem! A potem trener miałby do Ciebie pretensje, że wdajesz się w
bójki.
- Ach,
przepraszam, że stanąłem w twojej obronie. – Andreas podniósł głos a Mirka aż
zadrżała, co nie umknęło uwadze Wellingera. Zaczęło go dręczyć poczucie winy –
Mirka… Przepraszam, nie chciałem podnosić głosu.
- I ja
przepraszam. – blondynka spuściła głowę uświadamiając sobie właśnie, co Welli
dla niej zrobił. Halo, dziewczyno! On stanął w twojej obronie i to z własnej
nieprzymuszonej woli! – Nie powinnam się tak złościć. W końcu chciałeś dobrze.
- Zapomnijmy
o tym, ok? – chłopak chwycił podbródek dziewczyny i podniósł go lekko, tak że
Mirka patrzyła prosto na niego. Dziewczyna tylko kiwnęła głową lekko się
uśmiechając.
- Wejdziesz
na chwilę? – zaproponowała Niemcowi gdy tylko otworzyła drzwi do pokoju
- Przecież
miałaś tyle pracy nad zdjęciami. – parsknął śmiechem Welli a Mirka razem z nim
- Owszem mam
ale nie zajmie mi to tak długo jak mówiłam Szirliemu. – pokręciła głową
wchodząc do pokoju. Tuż za nią szedł Wellinger. – Rozgość się.
- Wiesz, że
on bredził prawda? – Andi usiadł na łóżku Wolskiej i przyglądał się jak dziewczyna
krzątała się po pokoju
- Ale i tak
zabolało. – szepnęła z nadzieją, że Niemiec tego nie usłyszy. Odwróciła się i
wpadła na Andreasa, który momentalnie znalazł się przy niej. Blondynka aż
podskoczyła ze strachu – Matko kochana,
Andreas! Mógłbyś mnie nie straszyć.
- Nie
odwracaj kota ogonem Mirka. – chwycił ją za ramiona i spojrzał w oczy – To co powiedział
Schlierenzauer idzie w niepamięć. Jakbyś tego w ogóle nie słyszała, dobrze?
Blondynka
tylko kiwnęła głową a następnie przytuliła się Andreasa, który lekko zaskoczony
odwzajemnił uścisk. Dopiero wtedy Mirka pozwoliła sobie na kilka łez.
W tym czasie
Mona nadal siedziała z Maćkiem i z Piotrkiem i prawiła im wykłady. Znaczy się
na początku, kiedy tylko Mirka wyszła, Mruczek dostał niezły ochrzan od
czerwonowłosej a potem oberwał jeszcze kilka dodatkowych kazań, które nie
ominęły też Kamila. Wyszli z restauracji grubo po godzinie dziewiętnastej.
Wchodzący do windy Niemcy nadziali się na wściekłego Gregora, który warknął coś
w ich stronę i wyszedł z hotelu. Jedynie Wank zrozumiał Austriaka i nieźle się
przestraszył.
Wank
odprowadził Monę do pokoju, w którym już od dobrych trzydziestu minut siedziała
Mirka z Wellim. Tam Andreas opowiedział całą historię z Gregorem, a potem Wank
śmiał się z wściekłego Szirlirgo, który wyszedł z hotelu rzucając najróżniejsze
epitety dotyczące jego młodszego kolegi.
Wreszcie
nadeszła pora na rozejście się do swoich pokoi na co Wank nie chciał się za
bardzo zgodzić. W końcu Mona chciała siłą wypchnąć go za drzwi ale skończyło
się na zwykłym przekupstwie. Anka musnęła policzek Wanka a ten jak na zawołanie
spełnił jej prośbę, która dotyczyła udania się do siebie.
Mirka
również pożegnała się z Wellim i już miała zdejmować z siebie jego bluzę gdy
chłopak położył dłonie na jej barkach.
- Weź ją na
razie. – uśmiechnął się tak jak kiedy pierwszy raz na niego wpadła – Mi się
nawet nie podoba.
- Nie mogę
Andi. – blondynka dalej próbowała zdjąć bluzę skoczka lecz uniemożliwiły jej to
dłonie Wellingera, które złapały jej ręce i skutecznie unieruchomiły
- Owszem
możesz, a nawet musisz. – pocałował ją w czoło i już go nie było
Wrócił do
swojego pokoju niezwykle radosny. Wank już leżał w łóżku z pilotem szukając
czegoś sensownego w telewizji. Spojrzał na przyjaciela i zdziwił się.
- A ty gdzie
podziałeś swoją bluzę?
- Mirce się
strasznie podobała… - uśmiechnął się mając przed oczami obraz blondynki
wtulającej się w jego bluzę – Więc jej pożyczyłem.
- TWOJĄ
ULUBIONĄ BLUZĘ?!
- Owszem. –
odpowiedział blondyn i zniknął w łazience