piątek, 16 stycznia 2015

Chapter 6

No więc witam, cześć i czołem. 
Ferie zaczynamy rozdziałem z duuuużą ilością Gregorka i znów muszę przeprosić za moją wredotę...
Mam nadzieje, że mi wybaczycie i przetrwacie do 26 STYCZNIA, PONIEWAŻ WTEDY DOPIERO POJAWI SIĘ KOLEJNY ROZDZIAŁ
W takim razie zapraszam do czytania i mam nadzieję, że Was nie zanudzę 
Pozdrawiam 
Vida
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Następny dzień zaczął się dość szybko, bo już o godzinie siódmej rano. Niezadowolona Mirka niechętnie wstała aby wyłączyć budzik w telefonie, który Mona zostawiła aż na drugim końcu pokoju. W końcu irytujący dźwięk został unicestwiony a biedna Mona jęknęła spadając z łóżka.
- Nienawidzę Kruczka. – mruknęła owijając się kołdrą leżąc na podłodze – Bo musiał zorganizować śniadanie na ósmą rano. Jakby mu dzieci płakały z głodu.
- Ja tam już słyszę marudzącego Jaśka. – westchnęła Mirka siadając po turecku na swoim łóżku i nasłuchując – A nie. To Kamil. Przysięgam, że ubije tego żarłoka.
- A ja pomogę Ci zatuszować ślady. – mruknęła czerwonowłosa, której tylko kilka pasem wystawało z pod kołdry – Wygodna nawet ta podłoga.
- To ty zapoznaj się z naszą wykładziną a ja pójdę się ogarnąć, ok? – zaproponowała blondynka widząc, że przyjaciółka na razie nie wstanie z podłogi
Z pod kołdry wydobył się tylko jęk, który miał oznaczać zgodę więc Mirka wstała i podeszła do swojej walizki. Po krótkim namyśle chwyciła bieliznę, jasne jeansy i czarną bluzę zeznaczkiem Batmana. Następnie udała się do łazienki gdzie wykonała rutynowe poranne czynności a następnie się ubrała. Po uczesaniu włosów nałożyła na twarz trochę podkładu a rzęsy potraktowała czarnym tuszem. Na koniec założyła swój ulubiony naszyjnik i pomalowała usta szminką ochronną. Gotowa wyszła z łazienki i podeszła do przyjaciółki, która nadal leżała na podłodze owinięta w kołdrę.
- Pobudka śpiąca królewno. – jednym szybkim ruchem blondynka ściągnęła z Mony kołdrę. Biedna dziewczyna dostała szoku termicznego i wyskoczyła w górę jak rakieta. – Trzeba było spać w dresach jak normalny człowiek a nie jak pojeb w bluzie i krótkich  spodenkach. 
- Zemszczę się Wolska. – warknęła Anka podchodząc do walizki – Pamiętaj o tym.
Chwyciła jakieś ciuchy z walizki i udała się do łazienki. Mirka w tym czasie ogarnęła swoje łóżko aby następnie wskoczyć na nie i odpalić komputer. Rutynowo sprawdziła facebooka gdzie już huczało na jej temat.
„Najpierw w samolocie z Kotem a potem w kawiarni z Gregorem?! Jak to tak można?!”
„Kim ona w ogóle jest?”
„Ale trzeba przyznać, ze jest ładna”
„Widać, że panowie mają dobry gust”
 Machnęła ręką na te wszystkie komentarze i dyskusje na jej temat i wylogowała się z facebooka. Następnie weszła na pocztę a jedynym mailem, który przykuł jej uwagę był ten o temacie „Suknia ślubna”. Otworzyła go i zaczęła czytać
Witam,
Mam dla Pani pewną propozycję. W przyszłym roku mam zamiar wyjść za mąż i potrzebuję dwóch sukienek. Jedną na wesele a drugą na ślub. Jeżeli zainteresowałaby Panią współpraca ze mną proszę o kontakt na ten numer (785-446-176) lub drogą mailową.
Pozdrawiam
Marina Łuczenko
- O ty w mordę go i nożem. – pisnęła blondynka – MONA! Wyłaź z tej łazienki! Mam dla Ciebie nowinkę!
W ułamku sekundy Anka prawie wypadła z łazienki i usadowiła się obok przyjaciółki. Przeczytała maila i obydwie zaczęły piszczeć. Blondynka odłożyła laptopa i razem z Moną zaczęła tańczyć, skakać i piszczeć. W tej chwili nie obchodziło ja to, że chłopaki obok i nad nimi mogą spać. Teraz liczyło się tylko to, że może zaprojektować suknie dla Mariny Łuczenko!
Nagle do pokoju wpadł przerażony Kamil z lampą, za nim Janek w piżamie z miotłą oraz Klemens z Maćkiem, którzy jeszcze spali i nie wiedzieli co się dzieje. Kiedy panowie zobaczyli tańczące dziewczyny na środku pokoju, odetchnęli z ulgą.
- Kamil….- Mirka zobaczyła wreszcie kuzyna i zaczęła się jeszcze głośniej śmiać – Po co Ci ta lampa?
- Tak się darłyście, że myśleliśmy, że was ktoś napadł. – stwierdził Klemens ziewając – Co się stało, że wpadłyście w taką euforię?
- Nigdy nie uwierzysz. – blondynka uśmiechnęła się radośniej niż zawsze – Tak więc jeżeli kojarzysz dziewczynę Wojtka Szczęsnego, Marinę Łuczenko to dostałam od niej maila. Zaproponowała mi zaprojektowanie jej sukni ślubnej i weselnej! Rozumiecie?! Mam zaprojektować suknie dla przyszłej żony Szczęsnego!
- No jestem dumny jak cholera! – wrzasnął Kamil i przytulił Mirkę tak mocno, ze dziewczyna przez chwilę miała trudności z oddychaniem – Brawo maleństwo!
Kiedy tylko Kamil ją puścił każdy ze skoczków podchodził do niej i przytulał przyjaciółkę gratulując jej przy tym. Kiedy już wszyscy się dowiedzieli i pogratulowali blondynce w końcu mogła spokojnie siąść i odpisać Marinie. Oczywiście się zgodziła, podała swój numer i godziny w których klientka może zadzwonić. Kiedy zamknęła laptopa drzwi ich pokoju się uchyliły i do środka zajrzała głowa Mruczka. Chłopak uśmiechnął się szeroko i powiedział, że wszyscy idą na śniadanie. Tak więc dziewczyny w szampańskich nastrojach udały się razem ze skoczkami do restauracji gdzie siedzieli już Austriacy. Gdy tylko blondynka weszła do pomieszczenia Gregor jej pomachał a Kofler opuścił kolejkę po naleśniki, puścił się biegiem przez całą salę i zatrzymał się centralnie przed o głowę od niego niższą Mirką.
- Piszczałaś rano? – spytał ze śmiechem patrząc na przyjaciółkę z góry
- Czy każdy to słyszał? – obok pojawiła się Mona, która z Kofim również wspaniale się rozumiała. Kofler pokiwał tylko głową.
- Znasz może Wojtka Szczęsnego? – zapytała blondynka na co Kofi pokiwał twierdząco głową - No więc jego narzeczona chce żebym zaprojektowała jej suknie ślubną.
No i tym razem wyściskał ją Andreas, który miał tyle samo siły co Stoch. Blondynka nawet nie zdążyła wziąć talerza, bo cała drużyna Austriacka zleciała się do niej i po kolei gratulowała. Na nieszczęściu Mirki, która musiała ciągle przyjmować gratulacje skorzystała Mona i chłopcy, którzy spokojnie nałożyli sobie śniadanie w czasie gdy Austriacy gawędzili z Mirką. W końcu Wolska na spokojnie mogła nałożyć sobie jajecznicę ze szczypiorkiem i nalać soku pomarańczowego. Usiadła z Piotrkiem, Maćkiem i Moną i zajęła się konsumowaniem swojego śniadania. Kiedy jej talerz i szklanka były już puste wstała z zamiarem uzupełnienia tego drugiego.
- Mireczko…- Mruczek spojrzał na blondynkę tymi swoimi kocimi oczkami – Przyniesiesz i mi skoczku?
Wywróciła oczami ale przytaknęła uśmiechając się przy tym. Powoli udała się do stolika gdzie stały dzbanki z sokami, dystrybutory z gorącą wodą, kawy, herbaty i inne cuda. Po drodze oczywiście nie zauważyła Gregora i wpadła centralnie na młodego Austriaka.
- Cześć maleńka. – zaśmiał się chłopak
- Spadaj Szirli. – westchnęła blondynka idąc dalej – Wiesz, że dopóki nie dostanę tego co chciałam to nici z dmuchania pod narty. – obejrzała się przez ramię i uśmiechnęła się kokieteryjnie do chłopaka
- Jestem pewien, że będziesz zadowolona, bo dorzuciłem jeszcze coś. – Mirka nalewała soków do szklanek gdy Gregor pojawił się obok niej z niedużą torebeczką – Proszę bardzo.
Zadowolona blondynka zajrzała do środka i oprócz mlecznej czekolady i dużej puszki red bulla ujrzała małego misia. Jej policzki znowu zaczęły przybierać niechcianą barwę, lecz tym razem większa ilość podkładu bardziej je maskowała. Podziękowała, obiecała, że zrobi to co obiecała i razem z torebeczką i dwoma szklankami wróciła do stolika.
- No pokazuj co tam dostałaś. – Mona mało całej głowy nie włożyła do torebeczki – Jestem pewna, że red bulla i czekoladę to wyłudziłaś ale z tym misiem to mam wątpliwości.
- Dostałaś miśka!? – wydarł się na pół sali Pietrek – Szirli cię podrywa. To jak dwa i dwa to rybka.
- Dwa i dwa to cztery Żyła. – Mona spojrzała się dziwnie na skoczka
No i wtedy Pietrek zaczął wyjaśniać czerwonowłosej dlaczego dwa i dwa to rybka a nie cztery. Maciek zajął się dalszym spożywaniem śniadania a Mirka dostała smsa od Kamila o jednoznacznej treści. 
Schowała telefon i zajęła się piciem soku.   Może lepiej posłuchać się kuzyna zanim będzie za późno.
„Nie. Najpierw niech Gregor zrobi coś głupiego a coś czuję, że to nastąpi właśnie dzisiaj.”
Po śniadaniu razem z Moną, chłopakami oraz fotografem kadry Adamem Kawką ruszyła na skocznie. Anka miała grzecznie siedzieć na trybunach i w razie czego udzielać pierwszej pomocy medycznej a Mirka miała robić jak najlepsze zdjęcia. Na lnieszczęście blondynki i czerwonowłosej zaraz po Polakach treningi mieli Niemcy a po nich Austriacy. A że blondynka obiecała Gregorowi, że będzie mu dmuchać pod narty to musiała zostać. A Mona stwierdziła, że skoro zostaje z Wolską dla Austriaków to Wolska zostaje z nią dla Niemców.
Mirka biegła po trybunach aby zrobić jak najlepsze zdjęcia. Kiedy chłopcy skakali jej zęby miażdżyły wargę aż w pewnym momencie z dolnej popłynęła krew. Blondynka szybko oblizała usta i wróciła do robienia zdjęć. Wreszcie wszyscy wykonali po trzy skoki i zaczęli zbierać się do hotelu gdzie po odpoczynku mieli ruszyć na siłownię. Najlepiej wypadł oczywiście Kamil, który skoczył prawie sto czterdzieści pięć metrów. Mirka oczywiście wtedy mało zawału nie dostała bojąc się o kuzyna.
Potem już grzecznie siedząc obok Anki oglądały poczynania Niemców, którzy radzili sobie równie dobrze a nawet nieco lepiej niż Polacy. Severin Freund bliski był rekordy skoczni niestety nie ustał skoku i zaliczył podpórkę. Dziewczyny bardzo lubiły niemiecką reprezentację więc gdy tylko skakali były pod wrażeniem stylu i odległości. W końcu Wolska nie wytrzymała i zaczęła robić zdjęcia skoczkom niemieckim ale kiedy na belce zasiadł Andreas Wellinger właśnie siadała obok czerwonowłosej. Zawiesiła aparat na szyi, zacisnęła kciuki i przygryzła wargę.
Młody Niemiec odepchnął się od belki i ruszył w dół rozbiegu. Wybił się idealnie z progu lecz zaraz po wyjściu trochę nim zatrzęsło. Mirka z Anką wstrzymały oddech ale odetchnęły z ulgą kiedy Wellinger skorygował postawę i wylądował na sto czterdziestym pierwszym metrze.
Wstały i zaczęły klaskać. Andreas zdezorientowany spojrzał na trybuny i ujrzał te same dziewczyny, które widział wczoraj w hotelu. No i najważniejsze było, że rozpoznał w małej blondynce tą drobną dziewczynę, która wczoraj na niego wpadła. Pomachał im i odszedł do domku, który zajmowali Niemcy na czas treningu.
Po Niemcach nadeszła kolej na Austriaków. Skoczył już Diethart, Kofler, Fettner a teraz do skoku szykował się Gregor. Poprawił gogle, kask i ruszył w dół rozbiegu. Wiedział, że blondynka obserwuje bacznie trening Austriaków więc był podwójnie zmotywowany, lecz w czasie lotu coś w nim pękło. Zdał sobie sprawę, że nie chce zranić tej małej. Że jest za delikatna, za młoda i zdecydowanie nie w jego gustach.
Wylądował na sto czterdziestym metrze a kiedy się zatrzymał spojrzał na trybuny. Uśmiechnął się kiedy zobaczył blondynkę i czerwonowłosą, które podniosły się z miejsc i klaskały. Pomachał im i zszedł z zeskoku.
Mirka zaciągnęła Monę pod domek Austriaków i kiedy już chciała pukać drzwi się otworzyły a w nich stanął Gregor. Zapoznał się z Anką a następnie zaciągnął Mirkę na bok.
- Posłuchaj mnie uważnie. – serce blondynki biło niebezpiecznie szybko. I to ze strachu a nie z czegoś innego – Lubię Cię. Jesteś ładna, miła, z charakterkiem ale nie jesteś w moim typie.
- Przepraszam? – oburzyła się blondynka – To ty myślałeś, że mi się podobasz?


A NA KONIEC SZIRLI 

6 komentarzy:

  1. Ooo matko, końcówka wow, no ale, ale...to niech on się dla niej zmieni, a nie mówi, że jest nie w jego typie, a jest w jego typie!
    ugh, Szliriego ponosi :D
    zaazdro ferii, ale ja Cię kiedyś zamorduję! Jak mam wytrzymać tak długo czekając na rozdział? :cccc
    /Edzia

    OdpowiedzUsuń
  2. Końcówka najlepsza :)
    Ale trochę z niego egoista. Mógł zabrać ja w jakieś inne miejsce, a nie od razu tak jej to mówić. No nic.
    Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE ODZYWAJ SIĘ DO MNIE!!!
    Nie wybaczam Ci twojej wredoty!
    3 razy NIE!
    Coś ty zrobiła?! :((
    Mirka miałabyć z Gregorem!
    Idź i mnie nie denerwuj!
    Twoja wredota jest niewybaczalna!!
    Ogólnie to mi się podoba. Cudowonościowe to jest!
    Dziewczyno ty chcesz moje serce na próbę wystawić? Moje biedne , cieplutkie i dobre serduszko?
    Kiedy ty ją z Andim spikniesz?
    Błagam! Jak najszybciej mają być razem! Rozumiesz?! I jeszcze mam czekać do 26?!
    Biedne moje serduszko. :(
    Buziaczki Misia :*

    OdpowiedzUsuń
  4. o nie! Jak to? Gregor to sierota xD serio? hahah nie, nie mogę, jakoś sobie tego wyobrazić, noo :D
    Rozwalił mnie Żyła, że 2+2 to rybka xD

    To kiedy randka z Andreasem?

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj Gregor myśli że sie chyba każdej podoba, a tu niespodzianka :D 2 i 2 to rybka, boskie :D Czekam na coś więcej z Andim, do zobaczenia <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż, do gustu przypadł mi Gregor. Bardzo go polubiłam, tak po prostu, z charakteru. Szczerze to cieszę się, że natrafiłam na twojego bloga i, że miałam szanse "poznać" tych skoczków bo wcześniej nie interesowałam się za bardzo skokami, a teraz jak widzę narty i skocznię to nic nie jest w stanie mnie odciągnąć od telewizora. Widzisz? Uzależniłaś mnie od nich. Uzależniłaś mnie od skoków! Wygląda na to, że przeczę samej sobie bo NIGDY nie oglądałam sportu. Rozwaliła mnie ta końcówka i ta wypowiedź Mirki. Szykuje się niezłą sprzeczka ale będzie fajnie jak ktoś się z kimś w końcu pokłóci! Już czekam na Andiego w akcji i zazdrosnego Gregora!!! Słooodkooo! Albo jakby obydwoje zaczęli się kłócić o Mirkę bo Gregor przejrzy na oczy i zobaczy, że to dziewczyna w jego typie i obydwoje będą o nią zazdrośni. Potem ona zacznie się zastanawiać kogo wybrać, a później oni zrozumieją, że tak na prawdę są homo i ona wejdzie do pokoju jak będą się całować. O matko, mam zrytą banie, przepraszam. To są moje brudne myśli. Wyobraźnia działa. Podziękuj mojej przyjaciółce, która zaraziła mnie miłością do anime yaoi. Cóż, troszkę się rozpisałam i właściwie nie na temat ale mam nadzieję, że wybaczysz bo w sumie dobry komentarz nigdy zły. Ogólnie rozdział jak zwykle świetny i nic dodać nic ująć. Zastanów się nad moją opcją, może być ciekawie.
    Ok,ok, ok ja już kończę i lecę czytać kolejny!
    Julia

    OdpowiedzUsuń