Wyjechała w środku nocy nawet się z nim nie
żegnając. Po prostu zamówiła bilet i wróciła do Zakopanego. Próbowała
funkcjonować bez niego, żyć dalej bez smsów z nim, oddychać bez tlenu. To było
trudne, ale nie niemożliwe. Po jakimś czasie ból zmniejszał się w ciągu dnia,
ale w nocy powracał ze zdwojoną siłą.
Z Andreasem nie było lepiej. Jego forma
uciekła razem z Mirką, a gdy już wróciła i zaczął wygrywać, rzucił się w wir
treningów. Próbował dzwonić, pisać, ale jedynym źródłem informacji była dla
niego Anka, która widziała, że obojgu nie wyszło to na zdrowie.
Cztery lata po feralnym wieczorze w
Engelbergu Mirkę odwiedziła Anka razem z Wankiem. I co najśmieszniejsze z
zaproszeniem na ślub. Miał się on odbyć w Zakopanym, co cieszyło wszystkich.
Mirka pomogła dobrać Ance sukienkę, Wankowi garnitur, urządziła i zaplanowała
wesele a w dniu ślubu uśmiechnięta siedziała w drugiej ławce. Ubrana w piękną,
ale prostą sukienkę
z narzuconą na ramiona skurzaną kurtką omiatała wzrokiem ludzi zebranych w
kościele. Widziała trenera Schustera z żoną, państwa Kruczków, Klimka z Luizą,
Kamila z Ewą, polskich skoczków z żonami i pociechami a także niemieckich z
partnerkami. Wszyscy byli oprócz niego. Szukała go. Chciała choć przez chwilę
popatrzeć na niego i przekonać się czy zmienił się aż tak bardzo. W końcu
Andreas Wellinger wszedł do kościoła pod rękę ze śliczną blondynką, w
fioletowej sukience. Mirka poczuła ukłucie zazdrości i bezradności. W końcu to
ona go zostawiła, ale nie miała wyjścia.
Po kościele wszyscy pojechali do ogromnej
restauracji gdzie odbywało się wesele. Sala bankietowa przeobraziła się w salę
taneczną a ogród świecił pustkami. O to jej właśnie chodziło. Żeby zostać
samej. Nie uciekać przed nim po parkiecie tylko od razu usunąć się w cień.
Siedziała na huśtawce i patrzyła na księżyc w pełni.
- Mogę się dosiąść? - na dźwięk jego
głosu mimowolnie po jej skórze przeszedł
dreszcz
- Jasne. – kiwnęła głową bawiąc się winem w
kieliszku – Masz śliczną dziewczynę, Welli.
- To moja kuzynka. – odpowiedział – Mój ideał
jest dla mnie nieosiągalny.
- Dlaczego?
- Bo zrobiłem coś czego nie można wybaczyć. –
nagle kucnął przed blondynką
- Wszystko można wybaczyć Andreas. – szepnęła
zatapiając się w jego błękitnych tęczówkach, które nie zmieniły się od czterech
lat
- Myślisz, że potrafiłaby mi wybaczyć gdybym
powiedział, że przez te cztery lata byłem wrakiem człowieka bez niej. Że moja
egzystencja bez niej to tylko marna iluzja i nic więcej. Myślisz, że wtedy by
mi wybaczyła? – miał ochotę pocałować ją i powiedzieć jak bardzo mu jej
brakowało
- Ona już ci wybaczyła Andi.
- Boże, tak bardzo mi Cię brakowało. –
szepnął i pocałował ją
Takiego pocałunku jeszcze ten ogród nie widział
i nie zobaczy przez długi czas. Bo taka miłość, chociaż zraniona i wystawiona
na próbę , która przetrwała zdarza się raz na milion.
TAK WIĘC TO JUŻ KONIEC.
Dziękuję Wszystkim, którzy czytali i komentowali. Dziękuję Gośce, Edytce, wszystkim po kolei a także anonimom. Mam nadzieję, że takie zakończenie Wam się podoba i spodzewajcie się mnie niedługo znów, ale tym razem w roli głównej Peter Prevc ---> winter-love-story.blogspot.com/
Pozdrawiam i całuję mocno
Vida
Ps. Życzcie powodzenia na egzaminach
*-* nie komentowałam, ale mam nadzieję, że mi to wybaczysz.
OdpowiedzUsuńLepiej nie mogłaś tego zakończyć, cudowny happy end, naprawdę.
Cieszę się bardzo, że ona mu wybaczyła, że są szczęśliwi :D No i państwo Wankowie, też cudowna para *O*
Tak bardzo się cieszę, że Andreas i Mirka się pogodzili ♥ I jeszcze Anka i Wanki, awh *o*
OdpowiedzUsuńWspaniały epilog, wspaniały blog, wspaniałe zakończenie ♥
Tylko... tak trochę smutno, że to już koniec :( Ale coś się kończy, coś się zaczyna- z niecierpliwością czekam na Twoje kolejne blogi :)
Dziękuję, za to, że napisałaś tak wspaniałego bloga, który zdecydowanie był jednym z moich ulubionych (nadal jest, bo pewnie nie raz do niego jeszcze wrócę :)), idealny poprostu ♥
Życzę jak najwięcej weny do pisania kolejnych świetnych opowiadań :)
Buziaki, Nikki ;*
Oczywiście życzę Ci również jak najłatwiejszych egzaminów ^^ Powodzenia ;*
Jeeeeejku, zeszli się, jak dobrze <3 Nie spałabym po nocach, gdyby w epilogu Mirka mu nie wybaczyła.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne opowiadania, jesteś mistrzem! <3
/Edzia
Szkoda że to już koniec :(
OdpowiedzUsuńCiesze się że choć to końcówka, że Andi i Mirka się ze sobą zeszli :) I jeszcze ten ślub Anki z Wankiem, przeuroczo :)
Życze weny na inne twoje blogi :* Pozdrawiam :*
Powodzenia na egzaminach :*
Ja się bałam, że oni do siebie już nie wrócą!
OdpowiedzUsuńMam łzy w oczach.
Jak ja przeczytałam, że Welli przyszedł z jakąś dziewczyną na ślub Anki i Wanka chciałam rzucić telefonem! Ale uspokoiłam się i doczytałam do końca i mam WIELKIEGO banana na twarzy! :D
Szkoda, że to koniec. :(
To był, znaczy się jest, bo będę tutaj wracać na pewno jeszcze tysiące razy, bo ten blog jest jednym z moich ulubionych blogów. :)
Życzę wiele, wiele, wiele, wiele weny i jeszcze więcej pomysłów na wspaniałe opowieści.
A co do Prevca to oczywiście, że będę czytać i śledzić i komentować.
Do zobaczenia GosiaczeK
Melduję, że przeczytałam wszystko jeszcze raz!
UsuńPojawiam się ponownie!
UsuńI jeszcze raz
UsuńI jeszcze raz
UsuńJak przeczytałam początek, to już sobie w myślach układałam, jak tu by Cię zamordować :D No, ale na szczęście to nie będzie konieczne, bo końcówka całkowicie mnie satysfakcjonuje! :* Bardzo żałuję, że nie trafiłam wcześniej na Twojego bloga, ale czasu nie cofnę. Szkoda, że to już koniec tej świetnej historii, jednak mam nadzieję, że będziesz pisać dalej ^^ A więc, do zobaczenia! :*
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, zapraszam na pierwszy rozdział: http://me-devolviste-la-ilusion.blogspot.com/2015/04/1-pragne-zasiac-moje-spojrzenie-w.html :*
Ryczę. Najbornal iej w świecie. To jest takie piękne! Masz talent. Po prostu go Masz i umiesz go wykorzystać. Genialnie poprowadzilas to opowiadaniE . Z wielką przyjemnością sie je czytało. Nie komentowałam zbyt dużo twoich rozdziałów,a jak już to robiłam to te komentarze były głupie Ale chyba każdy się ze mną zgodzi. Całe opowiadanie jest świetne.
OdpowiedzUsuńPisz dalej.
Pozdrawiam.
Julia Ball
Natknęłam się na ten blog przypadkiem, jakiś czas temu i aż mi głupio, że wcześniej go nie czytałam :/ Genialny! Szkoda, że to już koniec. Postawiłaś na zakończenie z happy end'em, podoba mi się :))
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak mnie uszczęśliwiłaś wiadomością, że nie porzucasz pisania. Jeszcze z Prevcem w roli głównej... Już mnie masz! <3 Dodaj szybko prolog, bo chyba umrę z ciekawości, jak to się wszystko potoczy :D
Pozdrawiam i życzę weny! :*
P.S. w międzyczasie zapraszam do mnie :))
https://halloffame-ski.blogspot.com/
Cudowny! <3 Tylko tyle jestem w stanie powiedzieć! ♥♥
OdpowiedzUsuńJak ja tu dawno nie byłam O.O a tu już epilog :'( to był pierwszy blog na który wchodziłam od prawie początku jego istnienia, a teraz już nie bd więcej Andiego, Wanka i spółki. Łza się w oku kręci, ale w końcu kiedyś musiało się to skończyć... Epilog cudowny jak i całe opowiadanie (co z tego że uważałam, że Mirka nie zasługuje na Wellingę...ale cicho z tym). Mona i Wank today, Mona i Wank tomorrow, Mona i Wank FOREVER in my heart <3
OdpowiedzUsuńDlaczego drugie opowiadanie musi być o Prevcu? Nie lubię gościa (to mało powiedziane) i choć tam wpadnę to tylko dlatego, że piszesz super opowiadania ;)
Weny do nowych blogów i pozdrowienia ;)
P.S. Jak znajdziesz czas to zapraszam do mnie worldofrosalindi.blogspot.com
Spokojnie. Prevc będzie króciótki, a potem mam już pierdyliard pomysłów na następne fanficki
UsuńPozdrawiam
Vida